Współczesne pole bitwy znacznie częściej, niż niegdyś, obejmuje sferę poznawczą obywateli rywalizujących ze sobą państw. Walka informacyjna obejmuje zarówno działania realizowane wprost przez państwo, jego służby i organy (mówimy wtedy o wojnie informacyjnej), jak i przez inne grupy, fundacje, stowarzyszenia, korporacja, czy wręcz osoby indywidualne (chodzi o zarówno o udział w bardziej złożonych procesach decepcyjnych, świadomy lub nie, jak i pojedyncze akty agresji informacyjnej, takie jak pomówienie, plotka).
Podejmowane działania mają na celu:
- doprowadzić albo do wytworzenia pożądanych przez agresora postaw – (np. wywołanie wrogości wobec celowanej grupy)
- zaburzyć możliwości prawidłowego rozpoznania rzeczywistości – (o czym, tak naprawdę będzie niniejszy wpis)
Potencjał, jaki dają technologie informatyczne zaowocował zmianą klasycznych koncepcji wojny, oraz teorii propagandy. Bogactwo kanałów informacyjnych doprowadziło do stworzenia koncepcji niescentralizowanych (bez centralnych komórek kontrolujących struktury jawne i tajne), opartych na licznych źródłach, koncepcje sieciowe.
Oczywiście punktem wyjścia jest ideologia/ideolog – emitent, za którym idą naśladowcy, nośniki informacji, propagatorzy, czy poszczególne jednostki, które składają się na sieć oddziaływania. Za kryterium nie przyjmowana jest tutaj przynależność (np. do kościoła, do służb, czy grup), tylko gotowość do uczestnictwa w przekazywanych treściach.
W ten sposób cała rzeczywistość jest areną konfliktu, a nawet pojedyncza osoba może być (świadomym, lub nie) narzędziem tej walki. Odwołując się do Aleksandra Dugina, możemy przyjąć, że kreatywne podejście samotników potrafi wywierać wpływ porównywalny z oficjalnym rządowym źródłem informacji, czy korporacją informacyjną. Innymi słowy, pojedynczy, aktywni ludzie mogą kreować treści zmieniające najpierw sferę wirtualną, po tym zaś rzeczywistość.
Obszar walki obejmuje także te sfery życia, których nie wiązalibyśmy z potencjalnym zagrożeniem:
- zachowania
- styl życia i moda
- praca i status ekonomiczny
- wyznawane idee
- sposób przepływu informacji
- relacje między światem rzeczywistym a wirtualnym
Pochylmy się zatem nad tym, jak może wyglądać taka wojna sieciowa, jak to jest zrobione…
Technik oczywiście może być mnóstwo, nie ma możliwości ujęcia ich wszystkich, gdyż nie tylko są liczne (trolling, , flapping, spamming, flamming, fałszywe tożsamości i profile/ socket puppies, boty, wirusy etc.), ale także ulegają ciągłym modyfikacjom, nad to tworzone są nowe – punktem wspólnym jest agresja informacyjna, wymierzona w zaplanowanym kierunku. Czytelność tego kierunku i współwystępowanie, odkrywa faktyczną intencję działań.
Przyjrzyjmy się takiemu konkretnemu przypadkowi.
W 2014 roku, umieszczony został w Internecie (najpierw na stronach ukraińskich, po tym anglojęzycznych) artykuł, sugerujący, że granice Ukrainy nigdy nie zostały potwierdzone „procesami demarkacyjnymi”, a zatem, obszar Ukrainy jako państwa formalnie nie istnieje, nie ma legitymacji.
Cały pierwotny artykuł znajdziemy w tym (i umówmy się, wielu innych miejscach). Dziś trafiłem na "odgrzewanie" - link tutaj.