Niezależnie od tego jak doskonali byśmy nie byli, aby przetrwać musimy zaspokoić pewne, w danym momencie, kluczowe potrzeby. Im sprawniej to zaspokajanie będzie przebiegało, tym bardziej prawdopodobne przetrwanie. Aby jednak prawidłowo zaspokoić potrzeby, niezbędna jest po pierwsze ich prawidłowa identyfikacja, po drugie zrozumienie hierarchii ich ważności.
Jedną z najbardziej popularyzowanych koncepcji związanych z potrzebami, jest koncepcja Abrahama Maslowa, wałkowana w tę i na zad, przez różnej maści szkoleniowców, trenerów, coachów i prasę kolorową. Ba! sam też to i owo o tym sobie popiszę, acz w innym miejscu... Szydzę tutaj troszkę, bo jakość prezentacji tej koncepcji jest cholernie różna, przy czym, mała uwaga, w żadym wypadku nie oznacza to, że teoria jest słaba. Po prostu, zdarza się, że jest szajsownie prezentowana. Przez samą zaś częstotliwość jej występowania w różnych publikacjach można odnieść, mylne, wrażenie, że jest jedyna. A są i inne (np. Horney, Murraya,) - jeśli ktoś miałby chęć pochylić się trochę nad tematem warto to zrobić, nie pomijając wszakże tych mniej propagowanych.
Tego typu teorie mają niebagatelne znaczenie, nie tylko przez fakt systematyzowania potrzeb, które w danym momencie czasu moglibyśmy mylnie rozpoznawać, lecz także przez wzgląd na to, że wiedząc, czego ludzie potrzebują, znamy ich motywację, a co więcej możemy poznać swoją, uprzedzając ryzyko, że ktoś tę słabość wykorzysta! W mojej ocenie, rzecz niebagatelna i warta pogłębienia.
Co ma zaś Maslow do "surwawilu"?
Jego koncepcja jest hierarchiczna, a oznacza to tyle, że w większości przypadków, nie ma mowy o wystąpieniu potrzeb wyższego rzędu, nim nie będą zaspokojone te bardziej pierwotne. Nie wdając się w szczegóły: człowiek, któremu brakuje w danym momencie powietrza (potrzeba wybitnie fizjologiczna) nie będzie czuł potrzeby szacunku (która lokowana jest "wyżej", ponad potrzebą bezpieczeństwa, potrzebami miłości i przynależności etc.), walczyć będzie o dodatkowy haust powietrza, za wszelką cenę, ani myśląc o byciu kochanym. Przykład może nad miarę ekstremalny, ufam jednak, czytelny.
Przywoluję tutaj teorią Maslowa, gdyż na potrzeby prepperskie, czy survivalowe także można posłużyć się właśnie wyobrażeniem takiej piramidy potrzeb. JAkkowliek zetsawione tu potrzeby mogą być nieco inne, gdyż odnoszą się do sytuacji a nie osoby, jednak zasada jest ta sama.
Tak naprawdę mówimy tutaj może nie tyle wprost o potrzebach, co o obszarach potrzeb, których zabezpieczenie, zwiększałoby nasze szanse. Ich ułożenie nie jest przypadkowe, a co więcej, może być cenną wskazówką, na który obszar ile energii i zabiegów przeznaczyć. Najprostsza wersja takiej piramidy, zamykała by się w trzech elementach, im niżej tym większa waga: