Operacja Merlin 1 - ostatniastacja.pl

Przejdź do treści

Menu główne:

Varia
Pierwsza Operacja Merlin
(CIA vs Iran)
(2019-06-28)
Artykuł konkursowy, napisany w ramach akcji Le Carre Challenge, publikowany w serwisie The World of Special Operations

Kontekst operacji

W 1992 roku Kazachstan odrzucił propozycje Iranu co do zakupu berylu, przy okazji tej transakcji planowany był także zakup 600 kilogramów wzbogaconego uranu. Dwa lata później materiał ten został zabezpieczony przez Washington.

Równolegle Rosja, również posiadająca wzbogacony materiał, a jak można zakładać częściowo z utrata kontroli, od lat 70 współpracuje z Iranem na gruncie cywilnego programu nuklearnego, mimo sprzeciwu społeczności międzynarodowej w szczególności US. Pomoc obejmuje między innymi 800 mln $ kontrakt, przy budowie reaktora Bushehr. Po rozpadzie Związku (1990), oczywiste było, że naukowcy będą szukali gdzieś zatrudnienia, nie wszyscy trafią do Polski by trudnić się prostytucją (brzmi niesamowicie, ale przywołuje tu fakt) - oczywistym było, że najbardziej przedsiębiorczy będą szukali dojść do Iranu, Korei Północnej, Iraku etc. Nie wszystkich zagospodaruje Rosja. Rozproszenie naukowców wiązało się także z rozproszeniem materiałów, nie tylko dokumentacji ale także izotopów. Zagrożenie to było nie tylko oczywiste, ale także zidentyfikowane.

W związku z powyższym już w 1991 z inicjatywy Sama Nunna (Dekmokrata) oraz Richarda Lugara (Republikanin), powołano plan Cooperative Threat Reduction Plan. W kooperacji z Rosją, miały zostać wygaszone głowice z terenu byłego Związku Radzieckiego, pomoc i działania miały objąć także teren Ukrainy, Kazachstanu, i Białorusi. Jedocześnie około dwudziestu tysięcy rosyjskich ekspertów zaangażowanych w plany zbrojeniowe miało być zaangażowanych w bardziej pokojowe projekty badawcze. To była jawna część programu, nieoficjalnie CIA pomagała najbardziej wartościowym (wymiar informacyjny) naukowcom opuścić teren Związku i instalowała ich na terenie USA, dając nową tożsamość i możliwości zarobkowania.

To co nie mniej ważne, rysowane w tle operacji, to prognozy dotyczące potencjału zbrojeniowego Iranu, regularnie dostarczane przez departament prognoz CIA:
 
- gdzie wprost sugerowano, że państwo uzyska gotowość około roku 2000 (prognoza z 1992)
- gdzie wskazywano, że w ciągu dwóch-trzech lat taka gotowość będzie uzyskana (prognoza z 1995) – przy czym uwaga, poddana była krytyce przez fakt iż w zbyt szerokim zakresie oparta była o dane nie własne a pochodzące od wywiadu Izraela, żywotnie zainteresowanego pogorszeniem relacji US i Iranu.
- sytuacje wzmagały także opinie ekspertów, jak ta załączona niżej Davida Albrighta:

''Iran has made it clear that it will not be the last major country in the region to develop nuclear weapons,''
 
Agencja była w trudnej sytuacji, gdyż mijały kolejne lata, czas się kurczył, a nie widać było zmian w sytuacji. CIA oraz oczekujący efektów jej pracy oficjele wiedzieli dobrze, iż dane na bazie których Agencja opiera swoje wnioski i prognozy są oparte przede wszystkim na różnego rodzaju INTach, ale nie HUMINTcie. Wiedza budowana była w oparciu o dane płynące z satelit, podsłuchów, złamanych kodów, czy SIGINT, w który włączone były także podziemne sensory. Czynnik ludzki i rzeczywiste dane z terenu były tym, czego przede wszystkim brakowało.

Lekarstwem na głód sukcesu były różnego rodzaju niestandardowe pomysły - jak np. plan odpalenia ładunku elektromagnetycznego, który miał sparaliżować jedną z irańskich elektrowni jądrowych. Merlin jest dzieckiem tego czasu.
 
Jednocześnie administracja zarówno Clintona jak i Busha stawiała pytania adresowane do Agencji:

a/ dlaczego Iran posiadający ropę szuka energii jądrowej
b/ dlaczego Iran zużywa więcej gazu niż Bushehr byłby w stanie wyprodukować
c/ o podstawę na której budowane są zacieśniające się relacje Iranu i Rosji

Zastrzeżenie:
 
Relacja Rosji i Iranu nie jest tak oczywista jak można by było zakładać – eksport ropy przez Iran bowiem nie leży w interesie Rosji, której gospodarka także oparta jest na surowcach – innymi słowy im więcej surowców w biznesie tym są tańsze, im tańsze tym mniejszy wpływ notuje Rosja.

Nie mniej ważna była sytuacja w samym Iranie. W latach ’90 po zmianach we władzach Iranu administracja Clintona liczyła na poprawę stosunków. Bagatelizowano fakty, iż Iran był jednym z głównych sponsorów i protektorów terroryzmu w regionie. Ignorowany był także fakt, iż faktyczną władze sprawowali tam mułłowie, jawnie manifestujący wrogość wobec USA. Ignorowano dowody wskazujące na powiązania Iranu z atakiem bombowym w Dharhanie (Khobar Towers) w czerwcu 1996, w którym zginęło 19 Amerykanów – pomoc w zaopatrzeniu i przeszkoleniu bojówki Hezbollah. Dowody te były znane bezpośrednio, gdyż przekazane były przez źródło osobowe, pozyskanego oficera w Ministerstwie Wywiadu i Bezpieczeństwa, wg którego relacji po zamachu uczestniczył w spotkaniu z oficjelami, którzy gratulowali sobie pomyślnie przeprowadzonej operacji.

W tym samym czasie w Teheranie wylądował samolot z przedstawicielami rządu USA, niestety nie dotarłem do informacji w zakresie tego, czemu było poświęcone spotkanie, jaki deal realizowany był w cieniu śmierci 19 obywateli. Wprost przeciwnie, Dyrektor FBI Louis Freeh w swojej książce My FBI zwraca uwagę, iż administracja Clintona blokowała zlecone przez niego czynności wyjaśniające, zaś wszystko wskazuje na to, iż szczegółowy raport z kierunku irańskiego nigdy nie został przedstawiony społeczności wywiadu, co nie było odosobnioną praktyką (patrz dalej część dot. Odpowiedzialności).

Z kolei, administracja Busha, skupiona na Iraku wykazywała się biernością w relacjach z Iranem. Sytuację zmienił atak 9/11, dostrzeżono w Iranie podmiot. Teheran poparł inwazję USA na Afganistan – faktycznym powodem wydaje się być jednak pragmatyzm a nie zmiana orientacji. Szyicki Iran nienawidził Talibów i był gotowy udzielić wszelkiego poparcia byle tylko opanować własną sunnicką mniejszość. Teheran chciał również zachować wpływ na zachodni Afganistan, zwłaszcza centrum handlowe Herat.

W 1998 roku po zamordowaniu 9 Irańskich dyplomatów na terenie Afganistanu, oraz masakrze ludności szyickiej w Mazar i Sharif, Iran zmobilizował swoje siły a sytuacja była na tyle napięta, że do gry włączył się Pakistan, studząc sytuację. Ajatollah Ali Chamenei powiedział wtedy: Jak dotąd zapobiegłem zapaleniu się ognia w tym regionie, który trudno byłoby zgasić, ale wszyscy powinni wiedzieć, że bardzo duże i szerokie niebezpieczeństwo jest całkiem blisko.

Oficjalnie Iran nie był zbyt otwarty inwazji, deklarując jedynie zgodę na pomoc zestrzelonym pilotom, nieoficjalnie jednak podczas rozmów w Genewie, wyraził pełne poparcie, dostarczając także mapy terenu i wskazując potencjalne cele ataków.

Sytuacja jak widać była wielopoziomowa, a wektory relacji graczy ambiwalentne, nierzadko wielokierunkowe i znoszące się.

Sytuacji, jaka nastąpiła po 2003 roku, zaostrzenia stosunków i włączenia Iranu do „Osi Zła”, na miejscu tym nie będę omawiał, gdyż dla operacji Merlin, czy może raczej jej pierwszej fazy, w jej przebiegu, który zostanie dalej omówiony, nic nie wnosi (w tym czasie jeszcze się nie wydarzyła).
Informacje podstawowe

Operacja Merlin była operacją realizowaną pod przykryciem (czyli w warunkach, w których świadomość sponsora spowodowałaby odmowę lub wrogie działanie drugiej strony), z pomocą której CIA zamierzała dostarczyć zawierające błędy plany broni nuklearnej, co w zamierzeniu miało przynieść rezultat na trzech obszarach:
 
a/ spowolnić prace Iranu na tym polu, wpuszczając program w kosztowny ale ślepy kanał – uwaga autor sprawozdania do AHK wprowadza hipotezę o fasadzie
b/ po prostu udokumentować ich posiadanie, wrabiając w prowadzenie prac nad bronią, co jednocześnie miało być potwierdzeniem wcześniejszych prognoz CIA
c/ wreszcie podważenie relacji na linii Rosja – Iran.

Niektórzy byli pracownicy Agencji przyznają, iż podobne operacje z końmi trojańskimi były już wcześniej realizowane w kontekście broni konwencjonalnej oraz technologii elektronicznych. (Riesen 2006, The Guardian). Nigdy jednak nie podejmowano tak dużego ryzyka. Iran poświęcił kilkadziesiąt lat na realizację programu nuklearnego. W tym czasie zdołał także pozyskać dokumentację z terenu Pakistanu, za sprawą sieci Abdula Qadeer Khana, wykształcić także kadrę inżynierską, a być może i pozyskać naukowców obeznanych w sowieckiej technologii. Anonimowo wypowiadający się ekspert przy IAEA ostrzegał:

Jeśli [błąd] jest źle opracowany […] znajdą go szybko. I to budzi mój strach”.

Operacja została zdekonspirowana. Trafiła do opinii publicznej w 2006 za sprawą książki Jamesa Riesena „Stan Wojny: Tajna Historia CIA i Administracji Busha”.

Uwaga:
 
Po publikacji Riesen został sądownie wezwany do ujawnienia źródeł, sprawa była ponawiana, za każdym razem Riesen zdołał odeprzeć zarzuty, równolegle prowadzono wewnętrzne postępowanie w Agencji, (szczegóły: Savage 2010, str 21). To ważny aspekt sprawy, gdyż mimo że rewelacje przedstawione w książce poświęcone innej aferze, doprowadziły koniec końców Sędziego Generalnego oraz Wiceprezydenta do zarzutów prokuratorskich związanych z nielegalnymi podsłuchami, czyli jak by się wydawało znacznie grubszej afery, to rozdział 9, dotyczący operacji Merlin okazał się być krytyczny i najbardziej interesujący zarówno dla służb, jak i sędziego. Dlaczego? Co wpływa na jego znaczenie i wagę? Czy wymiar czasowy operacji jest zamknięty?
Odpowiedzialność

James L. Pavitt, przyjaźnił się z Georgem Tenetem, kiedy ten 3 czerwca 2004 złożył rezygnację Pavitt zrobił to samo. To ważne, gdyż pokazuje bliskość relacji.

Krótko po przejściu do NPC (Non-Proliferation Center - komórka odpowiedzialna za zapobieganie rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia) zgłaszał pomysł utworzenia w obrębie Dyrektoriatu Operacji nowego komponentu, zajmującego się nie tylko zbieraniem danych wywiadowczych (jak NPC), ale także realizacją operacji w oparciu o własne zasoby.

Zważywszy na relacje z Georgem Tenetem, nie dziwi więc, iż kiedy ten został Zastępcą Dyrektora CIA, Pavitt otrzymał niezależną komórkę CPD (Counter Proliferation Division).

Zgodnie z notką odtajnioną podczas procesu Sterlinga, już w marcu 1996 "Biuro Projektów Specjalnych" CPD miało opracowany zarys operacji.

W styczniu 1997, wg notek nie była jeszcze wywierana presja informacyjna na to by Iran posiadał broń masowego rażenia lub był nią zainteresowany, starano się eufemistycznie pozyskać "dostęp operacyjny" do "celu". Ta narracja zmienia się w połowie marca 1997, a już w maju dokumenty opisują operację jako projekt "to plant this substantial piece of deception information on the Iranian nuclear weapons program". To prawdopodobnie moment, w którym operacja miała zyskać zielone światło Białego Domu, argumentacja musiała być więc mocniejsza niż zwykłe przypuszczenia.

Pevitt w czerwcu 1997 awansuje na zastępcę Teneta (Associate Deputy Director of Operations), w lutym 1998 CPD raportuje zakończenie prac nad planami, które miały jakoby zawierać "liczne ukryte nieścisłości", oraz "ostateczny błąd".

W połowie 1999 Pevitt został Zastępcą Dyrektora ds Operacyjnych (Tenet zaś Dyrektorem CIA). Problemem było tylko to, że oficjalne stanowisko Dyrektoriatu CIA mówiło, iż Iran nie posiada broni, a żeby być bardziej ścisłym wersja była wewnętrznie negocjowana. W swoim artykule Risen i Miller (2000) alarmowali, że wg ich źródeł CIA nie jest w stanie kontrolować potencjału nuklearnego Iranu, co było dodatkowym czynnikiem presji.

CPD równolegle prowadziło własne operacje rekrutując źródła na terenie Iraku i Iranu. Nawet abstrahując od relacji politycznej Agencji i Kongresu, już sama struktura jednostki generowała problem związany z konfliktem interesów. Jeżeli bowiem dostarczono analizy i prognozy, z których wynikało, iż Iran będzie lub już dysponuje projektem nuklearnym, w jaki sposób traktowane będą dane dostarczone z rynku, które jednak byłyby sprzeczne z prognozą? W idealnym świecie byłyby obiektem ewaluacji hipotez, ale nie żyjemy w idealnym świecie.

Wg danych, jakie przedstawiono podczas procesu Pevitta w listopadzie 2005 już w 2001 roku znane były doniesienia o tym, iż Iran nie jest zainteresowany militarnym rozwojem w obszarze energii jądrowej. Zabroniono jednak sporządzenia raportu, Pevitt miał sam przekazać informacje prezydentowi - do spotkania nigdy nie doszło.

Co więcej w opinii ekspertów do analiz nigdy nie trafiły dane pozyskane z irańskiego źródła.

Paul Pillar (Oficer wywiadu na kierunku Środkowy Wschód, Północna Afryka): Rozmawiamy o rzeczach, które oparte były tylko na przypuszczeniu, nie na bezpośrednich dowodach." (Porter 2018) Pavitt po zakończeniu współpracy z CIA zasilił skład The Scowcroft Group.
Przebieg operacji

Linia czasu operacji nie jest w pełni czytelna, wedle odtajnionych dokumentów CIA, rosyjski emigrant, fizyk pracujący w Arzamas-16 (Всероссийский научно-исследовательский институт экспериментальной физики) który ostatecznie był łącznikiem w operacji, został zwerbowany jako defektor, już w sierpniu 1994 roku. Traktowano go jako „wrażliwe źródło” z potencjałem do wykorzystania w nieokreślonej tajnej operacji – nie ze wg na to, że był dobrze przygotowany operacyjnie, tylko ze względu na zaplecze intelektualne, nawet mimo jego ciągłych roszczeń finansowych i tego, że „był znanym problemem z obsługą ze względu na jego wymagającą i apodyktyczną naturę” (Risen 2006, rdz 9)

Sprawa na produkcję miała trafić we wrześniu 1996, [tutaj pytanie, czy do werbunku doszło przed utworzeniem sprawy zaś M. był zachowany jako źródło do tej konkretnej operacji? Określono go bowiem iż będzie użyteczny „in the (podkreślenie na potrzeby materiału – the sugeruje iż mówi się o czymś konkretnym, nie ogólnym) high-priority covert-action operation”] Rosjanin otrzymał pseudonim Merlin i był wynagradzany kwotami od 5000 do 6000 $ miesięcznie, plus udokumentowane koszty działania.

Nie jest jasne, czy istnieje możliwość, przy tej ilości defektorów, jaka była transferowana przy okazji CTRP, iż zainstalowano oficerów na pozycji N, lub obsługiwane przez Rosjan osobowe źródła informacji? Czy możliwy jest związek Merlina z wywiadem trzeciej strony, jakiej? Merlin mógł także nigdy nie być defektorem.

Operacja nabrała tempa w listopadzie 1998. Wtedy po raz pierwszy przedstawiono Merlinowi oczekiwania względem jego roli w operacji, oraz rysunki techniczne i dokumentację projektową, na bazie której operacja miała być realizowana.

Jego podróż do San Francisco, oraz pobyt w ekskluzywnym hotelu Sonoma Country (a także rachunki za wszystkie atrakcje) finansowane były z budżetu Agencji. Tam przedstawiono mu zarys jego zadania i oczekiwania względem jego roli. Rosjanin był bardzo zaniepokojony, przekonano go jednak o tym, iż zadanie ma charakter gry wywiadowczej.

To jednak nie uspokoiło jego podejrzliwości – przeglądając plany dobrze wiedział z czym ma do czynienia. Co więcej (wg doniesienia Riesena, ale nie wg danych procesowych) zauważył błędy w dokumentacji, co zgłosił. (Uwaga: nie ma pewności, czy w tym czasie miał kontakt z ostateczną wersją dokumentacji) Jednocześnie zwrócił uwagę na to, że dokumentacja opracowywana przez rosyjskich naukowców, powinna być raczej sporządzona po rosyjsku niż angielsku, co zignorowano. Nikt z obecnych nie był zaskoczony faktem wykrycia błędów, nikt też nie wyjaśnił mu przyczyn. Oficer prowadzący Merlina (Sterling), podczas przerwy skonsultował ten fakt drugim oficerem (prawdopodobnie Robertem (Bobem) S): „On nie powinien tego zauważyć, nie powinien wiedzieć o błędach”. Na co uzyskał odpowiedź „Nic się nie martw, to nie ma znaczenia”.

Po tym spotkaniu rozpoczął się metodyczny trening, przygotowujący Merlina do podjęcia zadania.

Jego zadaniem było zalegendować się jako osoba gotowa do wszelkiej współpracy, z motywacją w postaci korzyści materialnej, taką rolę przyjął.
 
W celu podjęcia próby dotarcia do osób decyzyjnych, Merlin wysyłał dziesiątki mali do naukowców, dyplomatów i wpływowych Irańczyków, w których tłumaczył iż jest w posiadaniu informacji, które mogą okazać się istotne dla państwa, prosząc o kontakt. Wiadomości były zredagowane w taki sposób aby wzbudzały zainteresowanie, jednak nie ujawniały zbyt wielu informacji. Działał bez osłony.
 
Merlin brał udział w konferencjach i sympozjach naukowych, często po prostu stał w bliskim otoczeniu naukowców irańskich – chodziło o to by koniec końców zaczął być przez nich rozpoznawany. Nie było to z resztą nic nadzwyczajnego, gdyż, co zaznaczyłem we wstępie od lat 70 Rosja prowadziła wspólne przedsięwzięcia z Iranem, a ich pracownicy częstokroć działali razem.

Zbierał wizytówki, kontakty a później dalej wysyłał maile, mając jednak odniesienie do wcześniejszej relacji, i ciepły kontakt. Ostatecznie udało mu się dotrzeć do obiecującego kontaktu operacyjnego, profesora fizyki z Teheranu. Wciąż, mimo zabiegów jednak strona Irańska sugerowała , że nie rozumie co Merlin ma do zaoferowania, zaistniała jednak relacja, która mogła być wykorzystana w uwiarygodnieniu Merlina – miał kontakt na uniwersytecie w Teheranie, powołanie się na ten kontakt mogło wprost doprowadzić go do właściwych ludzi.

Kiedy pozyskano informację, że irański kontakt operacyjny Merlina będzie odbywał podróż do Wiednia, z wizytą w IAEA (International Atomic Energy Agency - IAEA), ciała powołanego jak na ironię miedzy innymi  po to aby zapobiegać rozprzestrzenianiu się technologii jądrowej, zaaranżowano podróż Merlina, jego zadaniem był kontakt albo z naukowcem, albo z irańskim ambasadorem przy IAEA (Iranian Subject 1 i 2).

Merlin także i tutaj nie miał dodatkowego wsparcia i osłony, Langley podjęło decyzję także o tym by nie powiadamiać stacji we Wiedniu. Był to zabieg uwiarygadniający elementy legendy, sugerujący, że Merlin jest tym za kogo się podaje – amatorem.
 
Kolejnym elementem legendy miało być źródło z którego pozyskał plany TBA-480 (który w uproszczeniu możemy nazwać zapalnikiem sferycznym, odpalającym ładunek głowicy, dzięki implozji, którą był zdolny wywołać), czyli Arzamas 16 - miał podać, że przekazał mu je inny defektor, który uciekł zabierając je ze sobą, jako źródło potencjalnego zabezpieczenia finansowego. Merlin był poinformowany także aby nie ukrywać o sobie żadnych informacji – włącznie z tym, że mieszka w USA.
 
Merlin nie ufał Agencji, wielokrotnie zgłaszał, że czuje się zagrożony, zaczął odmawiać wykorzystywania prawdziwego imienia i nazwiska w kontaktach. Zwrócił uwagę, że dwukrotnie próbowano mu się włamać do skrzynki hotmail/AOL. Sygnalizował, że boi się namierzenia. Jego lęk był na tyle duży, że w lutym 1999 zagroził wycofaniem się.

W styczniu 2000, czyli tuż przed finalizacją we Wiedniu znów zagroził wycofaniem się opuścił spotkanie i oddalił się. Kiedy później pytano go, czy powodem jest lęk przed spotkaniem z Irańczykami, nie zaprzeczył (Porter 2015). Jednocześnie z podejmowaniem czynności unikowych, które w jego ocenie miały zapewnić bezpieczeństwo rodzinie, a które nie były częścią zadania, Merlin zdecydował się poinformować o sprawie żonę. Fakt ten zgłosił. Mimo tego operacja była kontynuowana. Istnieje możliwość, że żona Merlina była prowadzona i za jej sprawą trzymano go na kontakcie, prowadząc w kierunku realizacji zadania – była ona uczestnikiem części podróży, pojawia się także na liście transzy wypłacanych przez CIA.

Przed podróżą do Wiednia przekazano mu instrukcje, oraz zaklejoną kopertę, z zadaniem przekazania jej tak by dotarła w ręce Irańczyków. Świadomy błędów, które zauważył i mający wątpliwości co do intencji CIA, zdecydował się otworzyć kopertę i dołączyć do niej list, w którym zwrócił uwagę na to, że przekazana dokumentacja zawiera błędy. Fakt odstępstwa od instrukcji także zgłosił prowadzącemu. Podjął próbę doręczenia, o 8 rano stawił się przy budynku Heinestrasse 19, próba się nie powiodła ze wg na to, że z nieznanych przyczyn placówka była zamknięta.
 
Kolejnego dnia znów nie udało mu się doręczyć dokumentów, wrócił wieczorem lecz znów nie mógł podjąć kontaktu. Zdecydował się więc wyczekać i przekazać dokumenty poprzez skrzynkę pocztową.

„O 1:30 zdołałem dostać się za bramę. Były tam dwie skrzynki jedna po lewej stronie na korespondencję pocztową (nie mogłem jej otworzyć nie posiadając klucza), i drugą na wewnętrznych drzwiach do biura. Ta druga pozwalała w łatwy sposób wrzucić dokumenty, jednocześnie pozostając zamkniętą na klucz. […] umieściłem dokumenty wewnątrz skrzynki […] zasłoniłem je starą gazetą aby nie zainteresowały nikogo przypadkowego, jednak w mojej ocenie, gdyby ktoś chciał mógłby je ze skrzynki podjąć, nie miałem jednak wyboru”.

Zdołał oddalić się niezauważony ani przez służby austriackie, ani wywiad Iranu.

Agencja ponownie zignorowała błąd w realizacji zadania i realną utratę kontroli nad materiałem. Xo więcej, ignorowane były także uwagi prowadzących, iż Merlin nie jest w stanie poprawnie i ściśle wykonać nawet najprostszych instrukcji. Operacja trwała.
 
Kontrolę odbioru zrealizowano pośrednio poprzez NSA i nasłuch elektroniczny. Zebrano informacje o planowanych podróżach, ruchu telefonicznym, NSA miała także złamane kody Ministerstwa Wywiadu i Bezpieczeństwa Iranu. Wniosek o podjęciu danych określono na podstawie rezerwacji lotniczych, i powrotu oficjeli do Iranu.

Dokumenty wraz z informacją o tym, że zawierają błędy zostały przekazane. CPD (CIA’s Counter-Proliferation Division, komórka odpowiedzialna za operację) określiła status operacji słowami: „Irańczycy Połknęli Inicjującą Przynętę”, ta sama notka zawiera informację, iż jest to „dobry początek”. Jeszcze w kwietniu 2000 roku, planowano wykorzystanie Merlina przy kolejnej podobnej operacji (notatka z 5 kwietnia 2000), co miało miejsce w 2003 roku.
Zamiast uwag końcowych

Operacja Merlin, a ściślej jej ujawnienie dało przyczynek głośnym procesom. Z jednej strony, co sygnalizowano wyżej podjęto próbę zablokowania publikacji Risena, (próby takie podejmowała NSA) później zaś zmuszenia go do wydania źródeł – Risen nigdy tego nie zrobił.

Z drugiej zaś osądzono domniemanego sygnalistę, oficera prowadzącego Merlina: Jeffrey Sterlinga.

Sterling był najmłodszym z szóstki rodzeństwa wychowywanych przez samotną matkę, zarazem jedynym, który dostał się do collegu. Ukończył prawo w 1993, po czym podjął pracę jako obrońca z urzędu, po tym zaś wstąpił do CIA, gdzie stał się jedynym oficerem prowadzącym pochodzenia afroamerykańskiego. W sierpniu 2001 stał się także pierwszym, który złożył pozew przeciwko Agencji stawiając zarzuty dyskryminacji rasowej. Twierdził iż ograniczano mu możliwości przydziału ze wg na rasę. Krótko po tym Agencja zwolniła go. Z samych akt sprawy Merlina wynika, iż Sterling bardzo sumiennie podchodził do swoich obowiązków, jego notatki są obszerne i szczegółowe, szeroko mierzy zlecone względem źródła czynności. Sam Merlin tak identyfikował postawę Sterlinga:

[he] maintained a strong [counterintelligence]/security posture in all that he did during the reporting period, particularly a high interest sensitive case … and is constantly seeking to improve the security of his cases.”

Nie mamy materiału porównawczego, gdyż odtajnione są tylko dokumenty jakie generował Sterling, nie mamy wiedzy wprost, jakie czynności wykonywali poprzednicy. Możemy jednak podjąć próbę pośredniego wnioskowania, analizując czynności wykonane przez Sterlinga (np. w zakresie kont mailowych i bezpieczeństwa – jeżeli on to wykonał można wnosić, iż nie było takich ustaleń wcześniej, mimo że obszar komunikacji jest krytyczny).

Wrócił do Missouri i zaczął nowe życie, na początek imając się prac dorywczych, później został przedstawicielem Anthem Helthcare, gdzie wygrał konkurs na najlepszego sprzedawcę - pracę stracił w 2011 roku po postawieniu mu zarzutów szpiegostwa.

Z perspektywy CIA Sterling był rozczarowanym i niezadowolonym pracownikiem, próbującym oczernić organizację zarzutami o dyskryminację rasową. Wg Agencji zarzuty były bezpodstawne, Sterling zaś nie chciał przyjąć alternatywnych propozycji, jakie mu przedstawiono. Miał jakoby zażądać wysokiej odprawy, po czym przestał pojawiać się w pracy. Sterling miał zostać zwolniony ze wg na niezadowalające rezultaty pracy. W tym czasie miała zacząć się jego współpraca z Risenem.

Sterling skazany został pod zarzutami szpiegostwa w procesie poszlakowym w oparciu o Espionage Act, prawo ustanowione w 1917 roku, głównym stawianym zarzutem było „nieautoryzowane ujawnienie informacji godzących w bezpieczeństwo narodowe”. Proces miał pokazowy charakter, przeciwko Sterlingowi zeznania złożyło 23 czynnych pracowników agencji rządowych. Nie bez znaczenia było także wystąpienie Condoleezzy Rice, która wprost oskarżyła go o narażenie życia podległego mu źródła i zniszczenie dobrze zaplanowanej operacji.

Materiał przedstawiony w niniejszym artykule zawiera podstawowe wątki związane z pierwszą operacją Merlina, lecz w żadnym wypadku nie wyczerpuje tematu. Zwracam także uwagę, iż przedstawiona wyżej operacja nie była ostatnia, zaś Merlin wykonywał podobne zadania jeszcze w 2003 roku, przy czym akcja wymierzona była w kierunku Iraku.

Zamykając temat, warto dodać, że Merlin zmarł na raka krótko po procesie. Nie dowiemy się więc, dlaczego Risen mógł napisać w swojej książce: - Jestem naukowcem, a nie szpiegiem… Czy była to tylko fikcja i zabieg odautorski? Nie dowiemy się czy fatycznie był defektorem, czy oficerem, a jeżeli tak, to czyim, czy CIA, czy może był to inny wywiad, w jak długiej perspektywie działał z pozycji N.? Nie skonfrontujemy go z notatką z 10 stycznia 2000, która mówi o liście dołączonym do dokumentacji a zredagowanym przez Agencję. Nie dowiemy się, czy znał teksty Riesena (o czym możemy domniemywać, gdyż mieszkał w bliskości NY). Prócz tego istnieje szereg znacznie ważniejszych pytań, które wyłaniają się z dokumentów sprawy Merlina. Między innymi, są źródła potwierdzające, że operacja była kontynuowana w innym wariancie, zaś szum wykorzystany był jako zasłona. Nie zapominajmy też, że małe operacje mają małą perspektywę czasu, duże operacje przynoszą owoce po kilkunastu, kilkudziesięciu latach, nigdy tu i teraz. To co jest musimy ocenić sami.
Bibliografia:

Charlie Savage (2010) U.S. Subpoenas Times Reporter Over Book on C.I.A, 29 Kwietnia, the New York Times
James Risen I Judith Miller (2000), C.I.A. Tells Clinton An Iranian A-Bomb Can't Be Ruled Out, 17 Stycznia, New York Times
James Risen (2006) George Bush insists that Iran must not be allowed to develop nuclear weapons. So why, six years ago, did the CIA give the Iranians blueprints to build a bomb?, 5 Stycznia, The Guardian
James Riesen (2006) State of War: The Secret History of the CIA and the Bush Administration, Free Press, New York
Gareth Porter (2015) Operation Merlin': Another self-serving CIA project, , 23 Stycznia, Middle East Eye
Gareth Porter (2018) How ‘Operation Merlin’ Poisoned U.S. Intelligence on Iran , 3 Marca, Consortium News
Louis Freeh (2006) My FBI, Griffin Books
Norman Solomon (2015) CIA Officer Jeffrey Sterling Sentenced to Prison: The Latest Blow in the Government’s War on Journalism, 12 Maja, The Nation

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego