To powtórzenie niektórych zagadnień z częsci o higienie infrmacyjnej... Ale niech tam, to ważne rzeczy.
Raz jeszcze, głównym zagrożeniem jest panika! Siła państwa płynie z szacunku i zaufania obywateli do państwa, nie kraju, do państwa. Ten szacunek objawia się stosunkiem do instytucji reprezentujących państwo. Jeżeli tego szacunku brak, państwo jest słabe, ostatecznie zaczyna je toczyć paraliż. Podobnie się stanie, jeśli państwo zawiedzie - przede wszytskim nie dopłeni zobowiązań informacyjnych. Ludzie muszą wiedzieć co się dzieje. Jeżeli rząd nie wie, musi mieć w sobie siłę by powiedzieć nie wiem. Obawiam się że to jeden z głównych obszarów zagrożeń w związku z wirusem.
Tytułem wyjaśnienia:
Im niższy poziom zaufania do państwa i instytucji państwowych, tym większa eskalacja w podobnych sytuacjach. Dlatego postawa jest kluczowa - musimy pomagać sobie nawzajem, w ten sposób wspierając państwo w walce. Jeżeli działania państwowe będziemy sabotować, podważać kompetencje, migać się od obowiązków, nie przestrzegać praw i procedur, sytuacja będzie znacznie gorsza niż w momencie gdy faktem bylyby odpowiedzialne relacje obywatel państwo. Osłabienie wiary i zaufania do państwa, uderza na kilku polach - nie tylko skłania do podważania stanowiska służb, powoduje skłonność do oporu, ale także powoduje że zaczynamy nie wierzyć w informacje organów państwa, a stejemy się podatni na fakesy.
Przykładem tego co się dzieje, kiedy obywatele nie ufają swojemu państwu, mogą być wydarzenia z terenu Ukrainy, gdzie przywieziono osoby, które mogły mieć kontakt z wirusem – nie osoby chore, tylko takie, które mogły mieć szansę na zachorowanie! Kompletny brak informacji, obecność wojska i służb sanitarnych wzbudziły niepokój ludności, a ostatecznie panikę i zamieszki. Popatrzcie na to co jest w linkach - bo tak wygląda strach, ale to w naszych rękach jest kontrola tego strachu! Aby zneutralizować to zagrożenie, jako obywatele, powinniśmy zachować spokój.
Kolejną rzeczą jest nie indukowanie lęku i strachu, poprzez głupie i nie poparte faktami straszenie. Strach i rozbujanie emocji sprawia że możemy być łatwo zmanipulowani. Taką manipulacją są wizje pustego sklepu, braku asortymentu etc., zamieszek, jakie można było obejrzeć w sieci. To może być element dezinformacyjny, celowany na wywołanie strachu i niepokoju. Oczywiście takie wydarzenia mogły się zdarzyć, pytanie jednak na ile trwały będzie ten stan? Sklepy są elementami łańcucha dostaw, więc jeśli jednego dnia, ludzie rzucają się na asortyment, to do momentu dostawy go brakuje. Problem zaczyna się wtedy, gdy stado uwierzy, że brak będzie stanem trwałym - wtedy zaczną się zachowania nieracjonalne i przeciwspołeczne. Ale to my zwykli szarzy ludzie mamy w rękach kontrolę nad kierunkiem tego co się dzieje!
Co do strachu i lęku, dodam jeszcze, jako ciekawostkę: jest masa badań wskazujących na to, że wysoki poziom lęku negatywnie wpływa na odporność. Trywializując, im bardziej będziemy się bać, tym większa szansa na to że zachorujemy. Raz jeszcze podsumowując: Zbiorowa szajba powoduje wzrost strachu - brak wiedzy i rzetelnej informacji, której ufamy zmienia strach na lęki - lęki uderzają na kilku kierunkach: działają przeciwko organizomowi, destabilizują psychicznie (ryzyko depresji egzogennych, nawet samobójstw, także wybuchów agresji), ograniczają zdolności pozanwcze - w rezultacie zaczynają działać instynkty stadne, każdy z tych czynników nakręca spiralę od nowa.
Zagrożenia związane z kryzysem ekonomicznym podsumuję bardzo krótko:
Po pierwsze, pamietajmy, że załamanie to przede wszystkim strata dla rozwiniętych gospodarek oraz dla Chin, (którą zapewne piorunem odrobią - więszość bioodczynników jest produkowana tam, podobnie mniejszy sprzęt medyczny, w tym maski), poważna strata, ale będzie ona mniejsza jeśli inne kraje też stracą, szczególnie kraje Zachodu, które z dużą pogardą przez ostatnie 100 lat traktowały Azję, miejcie to na uwadze czytając różne wiadomości, bo niektóre z nich mogą być modelowane nieprzypadkowo. W mojej ocenie w pierwszym etapie starcą wszyscy, w kolejnych tracić będzie głównie Zachód, Chiny jedynie pośrednio (i mniej), a po kilku miesiącach wprost przeciwnie.
Po drugie, na każdej informacji ktoś może zarobić - serwisy przedstawiające gówno-treści zarabiają na reklamach i klikalności, firmy oferujące medykamenty, maski, czy co tam, zarabiają na szajbie zakupowej i strachu. Jeżeli jest interes, jest grzanie tematu. Dlatego apeluję, nim powielisz jakąś treść zastanów się, czy jest prawdziwa, czy faktycznie jej powielanie jest potrzebne - jezeli widzisz bzdury, neutralizuj je np. poprzez rzetelny komentarz (patrz info wyżej). Jeżeli widzisz dane - sprawdzaj w kilku źródłach, nie daj się manipulować.
Przykładem oszustwa na jakie możesz trafić jest manipulowanie ilością zachorowań. Czynniki, które nalezy tu rozpatrywać to:
ilosć zachorowań do ilości wykonanych testów - porównuj tę miarę a nie samą ilość w sztukach
ilosć zgonów do historycznej ilości zgonów
ilość zachorowań na tego wirusa oraz zachorowań na inne wirusy (chodzi o to by nie okazało się wszystko to Covid, a inne choroby zanikają)
Po trzecie, jakkolwiek jestem państwowcem, chciałbym aby nasz kraj liczył się w gospodarce światowej, kryzys spekulacyjny Lehman Brothers obnażył jak jest – byliśmy w tamtym czasie zieloną wyspą nie dlatego, że nasza gospodarka jest świetna, tylko dlatego że tak żałośnie powiązana jest z gospodarką światową - to akurat, w przypadku jakiegos kryzysu światowego dobra wiadomość, o ile działania polityczne (dodruk i masowe rozdawanie pieniędzy) nie sprowadzą kryzysu na naszą gospodarkę.
I tutaj pojawia się po czwarte, im większy odpał w narodzie, tym większe parcie ciał rządowych, żeby zrobić "COŚ", rozumiecie, pokazać się - szczerze mówiąc wolałbym, żeby nasi posłowie nie zrobili "CZEGOŚ", bo jak wiemy większość z nich nie jest specjalistami od epidemii. Poza tym, pod płaszczykiem bezpieczeństwa, można przepchnąć cokolwiek, co może odbierać wolność obywatelom, na rzecz państwa - oczywiście kiedy miną wyjątkowe okoliczności, przepis pozostanie - przecież nikt nie lubi oddawać zabawek? Poza tym nie spodziewam się po naszych specjalistach rządowych działan przemyślanych - prędzej jakąś tanią atrapę np. pozamykanie wszystkich i wszystkiego w izolacji i głowa w piasek. Najgorszym wariantem byłyby sprzeczne informacje i sprzeczne działania, brak logiki i brak konsekwencji - rezultat będzie taki jak z psami Pawłowa: sprzeczne bodźce skończyły sie tym, że psy przestały w ogóle reagować.
W skrócie, po politykach i ich decyzjach spodziewam się najgorszego. Obawiam się, że rząd zacznie działać wg scenariusza w którym najpierw zrobi cokolwiek, to co zrobią wszyscy, później nie będzie się z tego wycofywał, widząc uderzenie w gospodarkę i rosnące koszty, zacznie się niekonsekwencja, tu pozwolą, tam zabronią, momentalnie wokół polityków, którzy nie oszukujmy się, tak naprawdę są marionetkami, znajdą się ludzie gotowi robić interesy. To tylko pogorszy sprawę, ostatecznie będzie to walka o korzyści, prowadzona przeciwko małym przedsiębiorcom (co wpisuje się w dążenia do gospodarki dwubiegunowej, państwowo-korporacyjnej i likwidacji klasy średniej, ale to zupełnie odrębny temat). Oczywiście po takich trzech miesiącach ograniczeń, kiedy zaczną pojawiać się efekty gospodarcze, zamykać firmy, być może wielu ludzi albo umrze ze wg na brak opieki medycznej zamrożonej przez Covid, lub po prostu przez samobójstwa z beznadziei, nie będzie łatwo o odpowiedzialnych, którzy przyznaliby się do obrania głupiej i przeciwskutecznej strategii. Tak działa dysonans poznawczy i tak działają tchórze - w zwiazku z tym epidemia nie skończy się nigdy, będzie ewoluować (już kompletnie abstrahując od tego, że wirus będzie się zmieniał).
Boję się sytuacji, zamknięcia granic, ograniczenia swobody poruszania się obywateli, centralnych regulacji rynku, w przypadku zamrożenia państwa braku wsparcia dla przedsiębiorców i dalszego łupienia daninami. Zamknięcie kraju to łatwy i bardzo widoczny sposób "ogarnięcia tematu" - sensowny jeśli wiemy ile to ma trwać, ale nie wiemy - więc lepszym scenariuszem byłyby działania selektywne i profilaktyka - wskazanie grup zagrożenia, uczciwa komunikacja, izolowanie chorych lub narażonych oraz edukacja, ograniczenie wszelkich spędów - od mszy po rock koncerty...
I raz jeszcze rzetelna informacja ze skalą porównawczą - bo jeżeli mówimy zmarło 35 osób, ale nie dodamy, że na coś innego 50, a samobójstw np 14 - to bezwzględne wartości cyfr mogą ludzi zszokować i budzić panikę. To samo jeżeli informacje będa obejmowac chorych i zgony, a nie ozdrowieńcow - trzeba dawać dobre infomracje. Boję się niekompetencji rządzących, mam jednak nadzieję, że oni okażą się kompetentni, a ja głupio gadam...
Mam także nadzieję, że sytuacja jest bardzo przejściowa i rozejdzie się jak z SARSem w 2016 po kościach. Ze wg na skalę rekacji obawiam się że jednak tak nie będzie. Nie tyle boje się wirusa, co działań decydentów.
Nie panikujmy więc, to wiele złego nam się nie stanie, jeśli zachowamy spokój: damy radę.
I na koniec, znów raz jeszcze - Dugin powiedział, że każdy jest żołnierzem walki informacyjnej. A zatem walczmy po jasnej stronie!
Częstość ekspozycji informacji danego typu sprawia, ze nadajemy im znaczenie (ang. mere exposure effect), to narzędzie. Co z nim zrobimy zależy od nas. Możemy siać defetyzm, wieszczyć kryzys i zagładę, lub odwrotnie, możemy skupić się na promowaniu bezpiecznych zachowań, edukowaniu, lub chociaż wstrzymać się od aktywności i przyjąć role obserwatora. Stad mój apel, zanim puścisz w obieg jakąś treść zastanów się nad celem i konsekwencją, jaką działanie przyniesie. Czy naprawdę potrzebujesz chwalić się zakupami, czy jesteś pewien, że ogołocony na fotografiach sklep wciąż jest pozbawiony zaopatrzenia, czy publikując sensacyjne informacje jesteś pewien ich prawdziwości, co wynika z tych wpisów. W pewnym sensie, to co obserwujemy jest polem walki informacyjnej, to od nas zależy po której stronie staniemy. To my mamy kontrole, udostępniając treści wybierajmy mądrze – promujmy wiedzę a nie panikarstwo i bzdury.
Kończąc od siebie dodam – tak, można postawić tutaj różne hipotezy na temat przyczyn i możliwego dalszego przebiegu (zarówno tego jak doszło do sytuacji jak i scenariuszy rozwoju) i chociaż kilka swoich mógłbym przedstawić, wstrzymam się, powiem krótko:
Na ten moment, jedyną znaną szczepionką na koronawirusa jest spokojne, racjonalne, oparte o fakty, myślenie.
Skupmy się na propagowaniu bezpiecznych zachowań, propagowaniu rzetelnej wiedzy.
Skupmy się na działaniach tu i teraz a nie na strachu, nie na szajbie i polowaniach na czarownice.
Zadbajmy o przestrzeń informacyjną wokół nas, zadbajmy w tym wszystkim także o dzieci, które też na swój sposób to przeżywają.
Kluczem strategii powinna być edukacja, spójność działań i przejrzystość udzielanej informacji - bez tego zamiast logicznych i racjonalnych działań, prowadzących do celu, będziemy miotać się jak bezgłowe kurczaki, oszołomieni dezinformacją, emocjami i głupotą innych ludzi.
To nie tylko odpowiedzialność państwowa. Na polu walki informacyjnej, każdy człowiek jest żołnierzem.
Każdy może być przekaźnikiem wrogich, toksycznych i prowadzących do dezintegracji treści.
Odpowiedzialność przed którą stoimy polega m.in. na przemyślanym udostępnianiu materiałów - nim zaczniesz działać, myśl, nim pomyślisz trzy razy sprawdź, czy informacje na których się opierasz są prawdziwe. Ale się ponawypisywałem! A można to jeszcze bardziej streścić: Trzymajmy się faktów, dbajmy o siebie, a będąc chorym wyleżmy – tylko spokój może nas uratować i będzie dobrze. Ja jestem całkowicie pewny, że damy radę.
Bądźcie w zdrowiu
Na nasłuchu
Pan Szary