COVID-19 - ostatniastacja.pl

Przejdź do treści

Menu główne:

Varia
COVID-19
(28-02-2020.)
„Zarazy są w istocie sprawą zwyczajną, ale z trudem się w nie wierzy, kiedy się na nas walą. Na świecie było tyle dżum, co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych”
--- Albert Camus „Dżuma”
Uwaga, wpis ma charakter luźnych notatek/uwag dotyczących sytuacji, miejscami pozwoliłem sobie na na wyrażenie swoich obaw i czarnowidztwa - taka obawa i przypuszczenia nie są rzeczywistością, nawet nie muszą z nią korespondować. Pamiętajmy, to do rzeczywistości a nie jakichś urojeń powinniśmy się adaptować...

***

Na przestrzeni swojego życia przeżyłem nieokreśloną liczbę nadchodzących końców świata, pluskwę milenijną, która miała doprowadzić do buntu maszyn, apokalipsy końca kalendarza, było też kilka szajb około chorobowych. Priony z choroby wściekłych krów, Gorączka Zachodniego Nilu, SARS v.1, Ptasia Grypa, która objawiła się m.in. tym, że powiaty podrzucały sobie zdechłe ptaki, żeby nie mieć problemów z rolnikami i utylizacją (tak było!), w 2014 roku Ebola dotarł do Niemiec, a w Łodzi tak bardzo tego chcieli, że wręcz ogłosili w lokalnej prasie, że jest! W 2016 Zika miał wszystkich pozabijać, ale nie zabił – dziś zaś chaotyczna narracja mediów przekonuje, że chyba zabije nas koronawirus...

Nie, piszę o tym w taki sposób aby lekceważyć zagrożenie, zwracam jednak uwagę na to, że zarówno dziennikarze, jak i najmowani do pogadanek eksperci, a co gorsze rząd, starają się realizować inne cele niż rzetelna informacja, zaś aby je realizować potrzebują produkować informacje, co robią nie zwracając uwagi na to, iż są one wewnętrznie sprzeczne - to w długiej perspektywie podważy zaufanie do instytucji i zrujnuje realizację planów profilaktycznych, o ile wogóle takie powstaną. No ale dziś jest co pokazywać, nad czym toczyć spory - to drugi błąd, w obliczu zagrożenia wypadałoby skupić się na merytorycznej pracy.

Niestety, na ten moment jest za mało danych by ktokolwiek przytomny mógł ze spokojem sumienia powiedzieć cokolwiek publicznie, rozwalanie hipotez powinno na tym etapie odbywać się w ciszy - w przeciwnym wypadku mogą pojawić się jakieś działania (a) nieprzemyślane ruchy instytucji i decydentów, (b) działania przeciwników państwa, realizowane z użyciem dywersji psychologicznej. Obie aktywności "wzmocnią" nawet najgłupszą hipotezę i najbardziej przeciwskuteczne działania.

Szczerze mówiąc, ja tego wirusa przespałem, i nie śledziłem tego, jak od kilku miesięcy rzecz się rozwijała, przyjąłem że to właśnie taki koniec świata, jakich już kilka przeżyłem, ale optyka zmienia się kiedy coś wpada w orbitę osób bliskich...

Kiedy na okoliczność wyjazdu służbowego dostałem od dziecka prezent – rękawiczki nitrylowe, z wyrysowanym mazakiem napisem "stop wirus" i maseczkę zrobioną własnoręcznie przez dziecko z folii nrc, ligniny i taśmy, żebym „jak będę w xxxxx się nie zaraził”, wtedy wlaśnie ten wirus wszedł w moje pole świadomości.

- Dlaczego miałbym czymś się zarazić, skąd ten pomysł? – spytałem,
- Bo wszystkie dzieci w szkole o tym rozmawiają, a niektórzy to noszą takie różne maski...
- Czy ktoś z dorosłych z wami na ten temat rozmawiał?
- Nie, ale panie na korytarzu też rozmawiały ze sobą, że już ktoś w naszym mieście jest chory…

Zastanowiłem się, co mogą myśleć i czuć dzieci, które są niejako poza tą sytuacją, nie tylko jej nie rozumieją, ale tak naprawdę pozbawione są wsparcia w tym ze strony dorosłych (którzy de facto na ten moment pozbawieni są wsparcia ze strony ekspertów).

Pochyliłem się więc nad tym co w intrnetowej trawie piszczy, a tu widzę zawrzało.

Nawyłaziło się z różnych jam prepperów, którzy wreszcie mogą „wszystkim pokazać”, że ich przygotowania miały sens, mistrzów ostatniej promocji, zagubionych i szukających pomocy neofitów przygotowań na trudne czasy fotografujących czego tam nie nakupowali, a czego nie ma, spanikowanych "pytających o poradę", dalej wzmożyli aktywność węszący wszędzie teorie spiskowe foliarze i inni płaskoziemcy, potomkowie wielkiego Imperium Lechitów. Zakotłowało się po grupach, forach, stronach internetowych (i dla jasności ten wpis to przecież też część tego pospolitego ruszenia). Zauważyłem też bardzo profesjonalne wpisy, artykuły i... świeże ale super aktywne profile.

Zdałem sobie sprawę, że mamy do czynienia z dwoma wirusami - tym fizycznym i tym operującym na zbiorowej świadomości państw, lub jak z innej szkoły byśmy powiedzieli tym programującym matryce mentalne. O tym dalej.

Najgorsze jednak, że dzieciaki faktycznie słyszą te różne rozmowy, widzą wiadomości, dzielą się tym w szkołach, a czego nie rozumieją to sobie dopowiedzą – zupełnie jak dorośli, którzy w większości niewiele wiedzą o mutacjach materiału genetycznego wirusów, właściwościach mutacji i wirulencji, symetrii helikalnej i różnych tam białkach otoczkowych i innych pojęciach z laboratoriów, które większość komentujących sprawę ludzi widziała w Resident Evil, albo w filmach katastroficznych (i dotyczy to także telewizyjnych "ekspertów", sorry)

I tutaj zagadka: jaką jakość ma dyskusja, w której wiedza dyskutantów jest niektualna, albo wręcz zerowa w materii?
Kto jest jeszcze przytomny, niech się zastanowi.

Stąd mój apel: zamiast powtarzać plotki o apokalipsie i straszyć dzieci, lub co chyba jeszcze gorsze, kompletnie je w tej sytuacji ignorować, zachęcam zachowując spokój wytłumaczyć im z grubsza, że tak jest jakaś nowa choroba, nie wiadomo jaki obierze kierunek, ale badacze pracują nad lekarstwem i są zasady, które pomogą nam się bronić. Spokój, odwaga, odpowiedzialność i nadzieja (jeśli ktoś jest wierzący także wiara), a nie straszenie siebie i dzieci! To po pierwszy i najważniejszy apel w tym wpisie.

***

Nie twierdzę, że to, co znajdziecie dalej za kilka miesięcy nie będzie niczym niż workiem bredni - tak może być. Poruszam się przecież i w niedostatku informacji i niedostatku czasu, a co chyba najgorsze piszę to "na gorąco". W rezultacie powstał chaotyczny rzut sytuacyjny, na "jak dotąd", ograniczony moimi możliwościami:

Problem jest złożony, a zatem punktem wyjścia było nadanie mu jakiejś struktury. Aby to zrobić podzieliłem go na następujące moduły:

    1/ Informacje dotyczące choroby i sytuacji
    2/ Środki zaradcze na poziomie makro i mikro
    3/ Zagrożenia związane z wystąpieniem choroby

No to lecimy…

INFORMACJE DOTYCZĄCE COV

Zarażenie

- wirusem można zarazić się drogą kropelkową, tzn. zarazimy się poprzez wdychanie skażonego powietrza, lub kontakt skażonego powietrza lub przedmiotu z błonami śluzowymi (np. oczy)
- wirus roznosi się przez wydychanie (aerozol), kichnięcia (krople), inne płyny ustrojowe
- wirus w powietrzu utrzymuje się dość krótko, dłużej w ciepłych ciągach komunikacyjnych
- wirus na powierzchniach może przetrwać do kilku godzin do kilku dni. [wg najnowszej wiedzy: 3h w powietrzu, 4h na miedzi, 24h na papierze, do 72h na plastiku i stali nierdzewnej - za: Aerosol and surface stability of HCoV-19 (SARS-CoV-2) compared to SARS-CoV-1]

Objawy

Objawy zachorowania zwykle pojawiają się w 5 dobie od zachorowania, ale mogą pojawić się nawet po około 14 dniach. Niektórzy chorzy przechodzą chorobę bezobjawowo, mogąc w tym czasie zarażać. (Dedykuję ten ustęp tym, którzy doszli do wniosku że badanie temperatury na lotnisku jest wystarczające i że to na pewno załatwia sprawę).

Swoja drogą ciekawe, czy jakiś zespół pokusił się o zbadanie, czy osoba bezobjawowa zaraża wirusem, który manifestuje się bezobjawowo? Pytam bo nie wiem, koronawirusów od lat '60 naliczono coś ponad 4000 wariantów. Gdybym był wirusologiem, interesowało by mnie, czy mam do czynienia z jakościowo tym samym wirusem, na który ciężej reagują inne osoby (czyli specyficzne odpowiedzi), czy może zupełnie innym wariantem wirusa - i pytanie, wywołanym przez zarażenie i zmutowanie, czy zupełnie zewnętrznym. Pamiętać należy także, że względu na budowę wirusa i jego białek możliwe są zarażenia powtórne, w tym nowe warianty. Jak te warianty będą się różnić? Zanim wypowiadałbym się kategorycznie, próbowałbym pracować nad tymi hipotezami, a tego nie widzę. Zamiast tego, niestety, widzę działania na zasadzie "zróbmy to, albo nie tamto, albo..." bez patrzenia na koszty, bez ewaluacji,ale za to kategorycznie.

Maseczki

To jest coś co stanie się archetypowym symbolem tej choroby - pierwszym skojarzeniem (wniosek z obserwacji serwisów internetowych, kilku forów prepperskich, nota bene ta społeczność zaregowała najszybciej, i wyników google trends), ale do rzeczy...

Maseczka chroni osoby zdrowe przed chorymi, czyli moja chroni Ciebie a Twoja mnie - blokując emisję - i dlatego WARTO MIEĆ I UŹYWAĆ, ale są do tego konkretne bardzo reguły, będę o tym pisał - [już jest zobacz tutaj]

Maseczka wprost nie chroni, ale w pewnym zakresie obniża ryzyko zarażenia zdrowych. Obniża, bo dobry rodzaj maski i filtra (czyli filtry klasy p100 oraz FFP2) może zatrzymać wirusa, który potencjalnie mógłby być wdychany.

Dlaczego w pewnym zakresie? Bo do zarażenia może dojść kiedy wirus dostanie się np. do oka – albo poprzez drobiny po kichnięciu, albo poprzez ręce (potarcie oka, dotknięcie ust, dłubanie w nosie). W związku z czym oprócz maski ważny jest rygor.

Trafiłem kiedyś artykuł, w którym wskazywano, że w ciągu dnia nawet do 200 razy dotykamy twarzy, co związane jest z ekspresją instynktu dbałości o skórę (ang. skin care instinct) - to jest skala tego ryzyka. Dodatkowo, odzież także może być medium, na którym wirus może się przenieść.

Co do maseczek więc w skrócie: jasne zrobią trochę roboty o ile zadbamy jeszcze o osłonę oczu, pohamujemy się od dotykania twarzy, zadbamy o osłonę odzieży lub odzież będziemy zmieniać wielokrotnie w ciągu dnia i będziemy trzymać dystans i przebywać w wietrzonych i raczej nie gorących pomieszczeniach... O nie uwierzymy, że zmieniły nas w nieśmiertelnych.

INFORMACJE DOTYCZACE SYTUACJI

Aktualną sytuację można śledzić z wykorzystaniem mapy opracowanej na podstawie danych WHO, CDC, ECDC, NHC i DXY przez Johns Hopkins Whiting School of Engineering.



Co widzimy na tych danych? Po pierwsze zważywszy na ilość mieszkańców i zaludnienie terenów ilość zarażonych nie jest przynajmniej w tym momencie duża, podobnie ilość zgonów, ale jeśli pochylimy się nad tempem przyrostu – widać że wirus robi robotę. Uspokajające jest to, że nie tak spektakularną, jakiej można byłoby spodziewać się po wielkości paniki.
Innymi słowy, może nie jest dobrze, ale jest znacznie lepiej niż sugerują paniczne reakcje.

Potrzebny jest punkt odniesienia, coś z czym oczywiście doraźnie, można byłoby tego wirusa porównać.

W mediach całego świata porównują tego wirusa z grypą, zapewne ze wg na objawy i transmisję, zdecydowałem się zrobić takie porównanie.
A zatem, grypa w kraju rocznie dopada około 3 692 199, z czego 143 osoby zmarły na skutek choroby lub powikłań, dane podaję za Polityka Zdrowotna, szczegółowe epidemiologiczne dane miesięczne i tygodniowe dostępne w PZH, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.

Dane dotyczące zachorowań na grypę w USA, dotyczą lat 2017-2018, podaję za Centers for Disease Control and Prevention, przyjmując maksymalne wskaźniki – chodzi o pokazanie metody, i tego co z grubsza wynika.
I jakie płyną wnioski z takiego porównania?

Cóż,tego typu zestawienie, jakkolwiek najlepsze, co na ten moment mogę zrobić, to nadmierne uproszczenie sytuacji. Wprowadzam ten element tutaj jako pretekst, aby pokazać, że na ten moment różne dziennikarskie teorie to niewiele więcej niż to (o ile wogóle). Panika budowana jest więc na lęku, jest strach przed chorobą i lęk przed nieznanym.

Panika, nie jest rzeczywistością, nie jest chorobą której się obawiamy, tylko stanem, który rzeczywistość zniekształca i sprawia, że się jej obawiamy...
[BTW: na stronie pojawił się artykuł o Strachu i Lęku, zapraszam]

Aby takie zestawienie miało jakilkolwiek szerszy sens, powinno przynajmniej:

    a/ porównać pełen rok do roku
    b/ porównać dane na tym samym terenie
    c/ porównać dane vs grupy wiekowe populacji
    d/ porównać na przestrzeni lat, gdyż grypa ma różną zjadliwość, podobnie mogą różnić się kolejne warianty cova

Innymi słowy jest za wcześnie na tego typu analizy, a na pewno na kategoryczne wnioski - widać, że wirus może stworzyć zagrożenie, ale nie wiemy czy duże czy małe.

Nie wiemy jak wygląda rozprzestrzenianie względem zwykłej grypy, bo wokół zwyklej grypy nikt tak nie skacze jak wokół koronawirusa, nikt nie próbuje tego specjalnie porównywać, ani wirusa blokować. Chiny są doświadczone przez SARS i Bóg wie co jeszcze, mają ogromne moce przerobowe, zablokowały miasto, zbudowały momentalnie szpitale i objęły monitoringiem niemal wszystkich zarażonych, obywateli mają zdyscyplinowanych, jest nakaz siedzieć w domu – siedzą, bo i sankcje są tam inne niż w „wolnym świecie”, nie są próbą porównawczą (jest jeszcze aspekt, iż to tam mogła być zaprojektowana cała operacja, włącznie z budową wirusa - nie mamy danych, zostawmy na razie stosownym służbom lub pisarzom sf)

Na tych, jak już powiedziałem, ułomnych, cyfrach widać, że efektywność w doprowadzaniu do zgonu w przypadku tego wirusa jest kilkaset razy większa niż w przypadku grypy. Znów, czy to powód do niepokoju? Nawet jeśli mimo wszytsko bierzemy te cyfry, bo nie ma nic lepszego, powiem nie. Nie ma powodu by siać niepokój. Kilkaset razy większa śmiertelność, ale wciąż nie tak wysoka - trzy osoby na sto z grubsza biorąc. A wchodząc w szczegóły, te osoby to głównie ludzie starsi i schorowani.

Nie mam danych z Chin dotyczących grypy, ale jesli założymy podobny wskaźnik co u nas, widzimy że efektywność rozprzestrzeniania się jest znacznie niższa niż w przypadku grypy. (To akurat typowe dla pierwszych wariantów wirusów - bardziej zabójcze, słabiej rozprzestrzeniające się)

***Uwaga, tutaj trzeba być bardziej ostrożnym, gdyż:
- po pierwsze diagnozowalność COVID-19 może być niższa (brak testów),
- po drugie podjęte są specjalne kroki zaradcze,
- po trzecie najważniejsze: to są obliczenia na kolanie, na niepełnych danych, a obwiam się, że nasz kraj nie wypracuje i przez kilka miesięcy rzetelnej sprawozdawczości dot. przypadków (np. uwzględniając: podejrzenie, rozpoznanie, hospitalizację, zmienne towarzyszące, i rezultat)

Skoro takie zestawienie ma wady, i jak widzimy nie daje rozwiązania, może coś innego?

Więc może wskaźnik zgonów, określający szansę zgonu w sytuacji zachorowania? W porządku, ale tu znów zastrzeżenia: bardzo umownie i głupio to jest liczone, ale nic lepszego na ten moment nie mam, biorę z zastrzeżeniem - nie ma tu wyodrębnienia, nie wiadomo jak będzie rzecz się zmieniać, nie są kontrolowane zmienne składające się na wynik, a przede wszystkim nie jest kontrolowana najważniejsza czyli występowanie choroby w ogóle populacji! Miejcie to proszę na uwadze, zanim na podstawie czegoś tak mglistego zaczniecie formułować kategoryczne wnioski...

Obliczany jest wg wzoru:

DR = liczba zgonów / liczby przypadków – poniżej prezentuję dla wieku, płci oraz schorzeń – dane za worldometers.info
Jak widać zagrożone są przede wszystkim osoby w wieku starczym (65+), co ma związek zapewne z ogólną kondycją ich organizmu. Mężczyźni, najprawdopodobniej ze wg na styl życia, charakter pracy i bagatelizowanie czynników zdrowotnych. Osoby cierpiące na schorzenia układu krążenia, układu oddechowego, diabetycy etc.

"Przede wszystkim", nie oznacza "tylko" - po prostu osoby młode, zdrowsze statystycznie radzą sobie lepiej, ale nie oznacza to, że są w pełni bezpieczne.

Raz jeszcze przypominam, biorę takie dane tylko dlatego, że nie mam nic lepszego. Wnioski z nich płynące to ledwie kierunek, cień zza mgły - to może być wszystko. Tak naprawdę nie wiemy ilu faktycznie osób zjawisko dotyczy!!!

Teoretycznie, można obliczyć to statystycznie, i wykonując okresloną ilość testów to oszacować (zbadać frakcję), ale wiązałoby się to z bardzo dużym nakładem kosztów, aby mówić o jakichkolwiek porównaniach musiałoby być wykonywane w różnych krajach i podłużnie (czyli w czasie).

Dla ciekawości, jak zbadać ilość faktycznie chorych?

### tutaj daj notatki i obliczenie frakcji Polsce na alfa 0.01, dla obrazu ilość testów dla próby ponad 10.000! wymnóż razy koszt komercyjny testu i to bylby koszt takiego próbkowania, można też omówić wzór i dlaczego tak to się liczy ### - podaj wniosek końcowy: nie mamy danych aby rzetelnie udzielić informacji na temat choroby, dla rozwoju sytuacji lepsza byłaby cisza a nie paniczne, sugerujące rozwiązania, ruchy. Raz jeszcze apel o spokój. - popraw żeby były bardziej zrozumiałe

Dlaczego tak się rozwodzę?

W mediach masa jest informacji albo skrajnie emocjonalnej (straszenie pustymi sklepami, kryzysem, nieracjonalnym zagrożeniem), albo nadmiernie bagatelizującej (eee tam, to jest jak zwykła grypa).
No nie jest to zwykła grypa, wg grubych założeń, lecz jednak, zabija ponad siedemset razy lepiej niż grypa, co więcej w jednym sezonie może zarażać wielokrotnie, nie znany jest kierunek przyszłej mutacji wirusa - i tak to są złe wieści. Nie takie żeby wieszczyć apokalipsę, ale takie by zachować czujność i obserwować kierunek informacji.

Są też jednak i dobre są takie, że znamy i stykamy się w życiu codziennym z lepszymi zabójcami i żar wiadomo gdzie się nie leje, jeszcze jedną dobrą informacją jest to, że z danych wynika, że przynajmniej z grypą nasze służby zdrowia radzą sobie znacznie lepiej niż np. w takich Stanach Zjednoczonych (nawet jeśli przyjmiemy, że sporo zgonów tam to osoby mające problemy z nadwagą i ciśnieniem, a tamtejszy system nie zna pojęcia "należy się") - trzymajmy się dobrej myśli, nie panikujmy, bądźmy zdyscyplinowani, opanujmy się przed kategorycznymi stwierdzeniami.

Wskazuję na zagrożenie, nie po to by straszyć, tylko po to by uświadomić - każdy, w przypadku każdej choroby, nie tylko COVID-19, powinien określić gdzie samemu stoi, z jakim ryzkiem ma do czynienia, i podejmować działania dostosowane do sytuacji. Dla nas ryzyko to nie czas wiosny, tylko bardzo późnej jesieni, oraz pierwszego kwartału przyszłego roku, wtedy można spodziewać się kumulacji przypadków i efektu kuli śniegowej - analogicznie do przebiegu innych wirusowych zakażeń.

(Znów uwaga, na dziś taki wniosek jest prawdopodobnie sensowny, może jednak okazać się, że c19 zachowuje się inaczej, niż jego rodzina - na dziś nie wiemy, a najlepsze co możemy zrobić to założyć, że tak będzie i być gotowym, w myśl zasady "si vis pacem para bellum")

Regulacje na poziomie makro

Jakkolwiek internetowi eksperci załamują ręce, że brakuje procedur, że nie ma realnych działań i temu podobne, a sam w czarnych obrazach potrafię to sobie wyobrazić...  Tutaj, bazujac na konkretach, muszę temu zaprzeczyć – są procedury, które uruchamiane są po ogłoszeniu zagrożenia epidemiologicznego, stanu epidemii, czy na koniec stanu wyjątkowego. Procedury są jawne, można z nimi się zapoznać. Skąd moje czarnowidztwo zatem? Pytaniem otwartym jest kto je faktycznie zna, (a dotyczy to także decydentów) i jak będą realizowane. Na razie nie panikujmy, obserwujmy kierunek zmian. A co więcej, jak już wskazałem, z danych wynika, że nasza Służba Zdrowia nie wypada tak źle jak się o niej zwykło mówić - przyjmuję to za dobrą monetę. Oby nikt nie modyfikował systemu  na pałę, pod wpływem impulsu lub bezkrytycznie małpując rozwiązania z innych krajów - rozwiązania powinny być dostosowane do naszych możliwości.

Przykładowe rozwiązania:

To tylko przykłady, ale znaleźć mozna więcej zarówno różnych pocedur postępowania kryzysowego, jak podstaw prawnych - kto chce znajdzie, przykłady wrzucam dla niedowierzających.

Na razie nic się nie dzieje, jednak wprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego trzeba traktować jako marker - że sprawy przybierają zły obrót. (nie ma znaczenia czy faktycznie zagraża wirus czy będą to populistyczne pomysły politykierów).
W tym poście sporo apeluję, tutaj proszę o zaufanie do państwa i ludzi, którzy na jego rzecz pracują.
Nie chodzi o to by bezkrytycznie i ślepo brać wszystko  "jak leci z rozdzielnika" - nie. Chodzi o to by widząc idiotę lub złodzieja, zapamiętać kto, a później rozliczyć... Zamiast jazgotu, ujadania i kwiku, rzeczowe oparte o fakty dyskusje i wiara w służby, które w tym cholernie trudnym czasie będą musiały realizować także bardzo niemiłe i niepopularne ruchy (np. zwiąane z oraniczaniem wolności, karaniem itp.) Kryzys to nie standardowa sytuacja. Warto o tym pamiętać, podobnie jak i o tym, że prócz przywilejów i praw, obywatele mają tez obowiązki...

Działanie w skali mikro - czyli co TY możesz zrobić aby się OBRONIĆ

Działania, które możemy podejmować mają dwa kierunki:
1/ bezpieczeństwo i higiena zdrowia
2/ bezpieczeństwo i higiena informacji
Oba zagadnienia umożliwiają sformułowanie jasnych, prostych zaleceń, które podaję niżej.

1/ Bezpieczeństwo i higiena zdrowia

Zebrałem niżej informacje pochodzące z różnych źródeł. Punktem wyjścia była bardzo czytelnie opracowana informacja publikowana przez Główny Inspektora Sanitarny, prócz tego podręcznikowe zalecenia postępowania z grypą, zalecenia WHO i CDC dotyczące koronawirusa. I to jest druga najważniejsza część niniejszego wpisu!

Profilaktyka

         - odporność
         - dbać o nawodnienie
         - dbać o kondycję fizyczną (hartowanie plus ćwiczenia)
         - dbać o witaminy, szczególnie witamina C oraz D
         - przyjmować naturalne antybiotyki: czosnek, imbir, cebula, miód
         - dbać o odpoczynek dobowy, wycieńczony organizm jest bardziej podatny na wszelkie choroby
         - pilnować stanu ducha, nie panikować

Higiena osobista

         - dokładne mycie rąk w ciepłej wodzie z uzyciem mydła - dokładne czyli 30 sekund, dłonie, wierzch dłoni, przestrzeń między palcami, opuszki, górna część palców i nadgarstki.
         - dbałość o mycie zębów - resztki pokarmu i niedoczyszczona jama ustna jest bramą dla różnych drobnoustrojów -
          z resztą gdyby ludzie wiedzieli ile chorób z gęby sie bierze, pewnie nie wychodziliby od stomatologa
         - włosy okrywać szczelnie, w przypadku ekspozycji myć codziennie

Dezynfekowanie

         - przed spożyciem owoców myć dokładnie (nie wiesz kto dotykał), najlepie w ciepłej wodzie
    - po kontakcie z powierzchniami w przestrzeni publicznej zdezynfekować ręce żelem antybakteryjnym, alkoholem lub octeniseptem
         - odkażać także osobiste przedmioty użytku codziennego
         - narzedzia pracy (komputer, telefon, pisaki, kierownica pojazdu)
         - powierzchnie (biurka, krzesła)

Prewencja

         - pilnować bezpiecznej odległości – za taką przyjmuje się 1,5 metra
         - unikać bezpośredniego dotykania:
                      klamki, włączniki w przestrzeniach publicznych
                      rury w autobusach pojazdach
                      poręcze
          Uzywać rękawiczek lub dotykać przez chusteczkę hig.
         - wietrzyć pomieszczenia
         - zadbać o obniżenie temperatury w pomieszczeniu podczas snu (zapobiega wysychaniu sluzówki)
         - ograniczyć wykorzystanie gotówki
         - ograniczyć kontakt z pinpadem (np wbijanie kodu patyczkiem higienicznym)
         - nosząc maseczkę sparować ją z goglam, przyłbicą lub nosić maskę pełnotwarzową
         - ograniczyć obecność w przestrzeniach publicznych, klubach, imprezowniach, kinach, placach zabaw, kolejkach w sklepie, korzystania z komunikacji miejskiej
         - unikać podróżowania taksówkami (w taryfie kierowca winien mieć maskę - główna rola maski to blokowanie transmisji wirusa w wydychanym powietrzu)
         - chronić innych przed zarażeniem:
                       - kaszląc zakryj usta zagłębieniem łokcia anie dłonią – zakrywając dłonią, wszystko czego ta dłoń dotknie zakazisz
                       - będac chorym noś maseczkę, nawet improwizowaną np z podkoszulka, pieluchy
                       - unikaj kontaktów z ludxmi, będac chorym informuj (osoby na pewno nie pominą działań zapobiegawczych)
        - będąc chorym izolować się - zadbać o wypoczynek, zregenerować się a dzięki czemu szybciej wrócić do zdrowia

Co jest krytyczne? - Właściwa perspektywa

Mamy do czynienia z nieznaną chorobą, zachowajmy więc racjonalną ostrożność.

W Polsce panuje głupi obyczaj, że chorzy pracownicy zmieniają się w superbohaterów, którzy naszprycowani środkami przeciwbólowymi i przeciwzapalnymi, jako niezastąpieni superherosi, stawiają się w pracy. To skrajna głupota (też kiedyś na taką cierpiałem). Dla pracodawcy jesteś elementem całości, nawet jeśli sam sobie jesteś pracodawcą - bez ciebie świat kręci się dalej, można zacząć od nowa. Kiedy zdarzy się, że poprzez powikłania dostaniesz zapalenia mięśnia sercowego i umrzesz, pracodawca w ciągu tygodnia, dwóch cię zastąpi. Dla swojej rodziny jesteś jedyny, a gdy Ciebie zabraknie, nikt nie zacznie z Tobą od nowa, nic nie będzie takie samo - dlatego apeluję o myślenie w szerszej perspektywie.

Jesteś chory, wylecz się, zarażasz - myśl też o innych ludziach, może u Ciebie to tylko grypa, ale u Twojego kumpla z chorbą płuc, wadą serca, czy po prostu z pechem - może to oznaczać koniec. Dlatego kolejna prośba - nie bagatelizujmy, dbajmy o siebie! I nie bądźmy pazerni - 80% za L4 to nie katastrofa budżetowa, jesteś chory/chora - idź na zwolnienie i się wylecz (jasne w firmach gorzej, ale czy na pewno zysk warty świeczki?)

***

2/ Bezpieczeństwo i higiena informacji

Punktem wyjścia wszelkiego działania propagandowego jest jak zwykle informacja oraz rozpoznanie przeciwnika. W tym wypadku przeciwnikiem jest nieznana choroba i podmioty zainteresowane destablizacją państw.

Punktem wyjścia działania rządowego powinno być zatem określenie standardu, modelu raportowania przypadków, z uwzglednieniem szeregu parametrów, takich jak płeć, wiek, ilość dni od wystąpienia objawów i udzelenia pomocy, rodzaj udzielania pomocy (kilka kodów - co pozwoli statystycznie wyodrębnić najlepsze postępowanie), choroby towarzyszące itp - tylko precyzyjny obraz pozwoli bowiem sformułować konkretny kierunek działań.

Niestety, szum który dotyczy wirusa i wywołanej nią choroby jest ponad przeciętny. Oczywiście nie wszystko ma charakter inspirowany lub wzmacniany przez zadaniowane źródła przeciwnika operujące na kierunku polskim (czy jakimkolwiek innym), niektóre zapewne wzięły się po prostu z bezmyślności lub chęci zysku. Znów na tym etapie za mało wiemy by formułować sądy - skupić się powinniśmy na sprawdzaniu informacji. A tej jest krocie:

-> Znaleźć można chałupniczo montowane filmy, na których widać jakoby Wuhan nocą i przeraźliwe krzyki osamotnionych ludzi… wróć, krzyki nagrane na basenie i podłożone tylko pod obraz.

-> Znajdujemy filmy z opustoszałymi ulicami i sugestie jakoby dramatycznej sytuacji… wróć, a czy nie jest tak, że obywatele otrzymali polecenie nie opuszczania domostw i w zdyscyplinowany sposób realizują zalecenie?

-> Widzimy nagranie gdzie mężczyzna nie mogąc już znieść sytuacji decyduje się popełnić samobójstwo, co de facto czyni skutecznie… Ale niewielu już dociera do informacji, że to nie pierwsza próba tego człowieka, który leczył się psychiatrycznie.

-> Znajdujemy artykuły sugerujące wzrost emisji gazów ciepłowniczych i sugestie jakoby było to związane ze spalaniem ciał. Przy zupełnym pominięciu zagadnienia, że to zona przemysłowa, a plansze dotyczą dni roboczych (emisja) i dni po występowaniu produkcji (brak emisji), innymi słowy są zmanipulowane. (Swoją drogą warsztat dziennikarski, "żenua-i-fo-pa"...)

-> Znajdujemy także oskarżenia o to, że to USA jest odpowiedzialne za tą sytuację, oraz odwrotnie, że to rosyjskie fermy trolli tłoczą dezinformację (link 1, link 2), czy oskarżenia ze strony Chin, że USA nakręca spiralę strachu (link 1, link 2)

Z naszego ogródka, kilka newsów znalazłem jakoby w Łodzi był ten nasz pierwszy przypadek, kobieta jeżdżąca pociągiem do Warszawy – przypomnę do Eboli też Łódź się rwała pierwsza. Różnego rodzaju fotografie pustych półek, wyskok Wybiórczej o przypadku w Bydgoszczy (fakes) - słowem: opowieści z mchu i paproci podlane przerażaniem. ZApewne dobrze to robi na "klikalność" i wyświetlanie reklam.

No i na to wszystko nasz rząd wystawił reprezentację klaunów, którzy zamiast rzeczowo wprowadzić obywateli w zagadnienie informując, że zagrożenie było rozpoznane (nota Agencji Wywiadu) i przygotowano taki i taki program działań, taki a taki pakiet edukacyjny (np. materiały informacyjne do tv i radia), że robota realizowana będzie w oparciu o takie i takie procedury kryzysowe – całość zebrana jest tu i tu. I zamiast kłócić się o to czy dozownik naciskamy kciukiem czy czym innym, wspólnie powiedzieć co i jak, żeby:
po pierwsze ludzie wiedzieli czego się spodziewać,
po drugie jak postępować profilaktycznie,
po trzecie jak postępować w sytuacji kryzysowej.

Nie będę tego linkował, wybaczcie... Niestety poza jazgotem i stratą czasu nie spodziewam się skutecznych działań po naszych posłach...

Tak naprawdę, to patrząc na kierunek informacji spodziewam się najgorszego - złożonych operacji dezinformacyjnych, prowadzacych do rozbujania emocji opartych najpierw na strachu a po tym lęku, gdzie celem będzie osłabienie gospodarki, równolegle zasłon dymnych w postaci jałowych donikąd prowadzących dyskusji nad rzeczmi pozbawionymi znaczenia lub sztucznie budowanymi problememi i podziałami - celowanymi na szczucie ludzi. Takie grzechotanie kijem po klatkach z małpami, co ostatecznie będzie miało wzmagać polaryzację społeczeństwa... W czarnym scenariuszu to może być praca nad polaryzacją obywatela wobec państwa, a takiego podziału łatwo zasypać się nie da, niestety.

Ludzie najpierw się wystaraszą, a później widząc miotanie się politykierów, niekonsekwencję i całą ich głupiznę, zaczną się buntować.

Wirus jest groźny, wiele osob umrze, ale nie umrą wszyscy, być może nawet jakiś mały odsetek - strat będzie więcej, jeżeli podjęte będą działania, na które nie jesteśmy przygotowani lub nie mamy zasobów (np. masowa kwarantanna specjalistów - odpowiedzmy sobie na pytanie: czy lepiej z bólem śledziony trafić do szpitala, w którym istnieje ryzyko zarażenia Covid19, ale możemy przeżyć, czy lepiej nie trafić do szpitala i umrzeć gdyż akurat coś tam poważnego z tym organem się działo?) - obawiam się że ludzie będą umierać przed szpitalem na cokolwiek - to dodatkowo zniszczy zaufanie obywateli do państwa.

Pochopne działania mogą zablokować służbę zdrowia, którą ratuje w tej chwili to, że rat-medzi i pielęgiarki pracują po 300h, a lekarze obskakują po dwa-trzy szpitale - ten paraliż będzie oznaczał śmierć wielu ludzi, znacznie większej grupy niż tych których wykończy wirus. Paraliż medyczny, spowodowany brakiem procedur i brakiem dostępności będzie skutkował śmiertelnością ludzi, którzy mogliby żyć - zapewne część z nich będzie miała przy okazji c19, więc wleci do statystycznego wora (śmierć z covidem wcale nie musi być śmiercią od covida)

A zatem, nawołuję i proszę: postępujmy racjonalnie, nie panikujmy, podporzadkujmy się i kontrolujmy to na co sami mamy wpływ, ograniczajmy szum i dajmy pracować prawdziwym ekspertom (tym, którzy zamiast w telewizji pracują z pacjentami lub w laboratoriach, a którzy niestety bywają pod presją lub wstosunku podległości służbowej wobec tych telewizyjnych speców)

Warto mieć zapasy minimum 14 dni (kwarantanna), a lepiej dłuższe, jednak nie ma sensu reagowac kompulsywnie, w emocjach i bezmyślnie  kupować byle czego. Spokój, planowanie i przemyślenie co będzie potrzebne - na co konserwy, których się nie je? Nie lepiej słoiki z potrawami? Albo składniki by ugotować sobie coś pożywnego i zdrowego?

Weźmy pod uwagę, że nasze działania mogą doprowadzić do paniki innych ludzi - postępujmy więc odpowiedzialnie i spokojnie.
Oznacza to, że zapasy gromadzimy planowo, a nie na pałę wszystko, co jest w sklepie!

Jeżeli mamy jakąś informację, którą chcemy się podzielić - sprawdźmy w innych źródłach, czy to na pewno nie jest fake.

Jezeli widzimy fakea - neutralizujmy go podając fakty - nie dajmy się ogłupiać i na miarę swoich możliwości neutralizujmy ogłupianie.

Dyskutując, zachowajmy spokój, nie mnóżmy faktów i odpowadajmy jedynie na obiekcje oponenta - wskazujmy mu rozwiązania w oparciu o jego dane i informacje. Nie szydźmy, nie hejtujmy - jezeli ktoś czegoś nie wie, nie rozumie - to nie jest jego wina, nie oznacza to, że jest głupi.

Najgorszy scenariusz to wirus w realu i wirus w noosferze (w naszej zbiorowej psychice).

Trzymajmy się razem, a będzie dobrze.
Zagrożenia

To powtórzenie niektórych zagadnień z częsci o higienie infrmacyjnej... Ale niech tam, to ważne rzeczy.
Raz jeszcze, głównym zagrożeniem jest panika! Siła państwa płynie z szacunku i zaufania obywateli do państwa, nie kraju, do państwa. Ten szacunek objawia się stosunkiem do instytucji reprezentujących państwo. Jeżeli tego szacunku brak, państwo jest słabe, ostatecznie zaczyna je toczyć paraliż. Podobnie się stanie, jeśli państwo zawiedzie - przede wszytskim nie dopłeni zobowiązań informacyjnych. Ludzie muszą wiedzieć co się dzieje. Jeżeli rząd nie wie, musi mieć w sobie siłę by powiedzieć nie wiem. Obawiam się że to jeden z głównych obszarów zagrożeń w związku z wirusem.

Tytułem wyjaśnienia:
Im niższy poziom zaufania do państwa i instytucji państwowych, tym większa eskalacja w podobnych sytuacjach. Dlatego postawa jest kluczowa - musimy pomagać sobie nawzajem, w ten sposób wspierając państwo w walce. Jeżeli działania państwowe będziemy sabotować, podważać kompetencje, migać się od obowiązków, nie przestrzegać praw i procedur, sytuacja będzie znacznie gorsza niż w momencie gdy faktem bylyby odpowiedzialne relacje obywatel państwo. Osłabienie wiary i zaufania do państwa, uderza na kilku polach - nie tylko skłania do podważania stanowiska służb, powoduje skłonność do oporu, ale także powoduje że zaczynamy nie wierzyć w informacje organów państwa, a stejemy się podatni na fakesy.

Przykładem tego co się dzieje, kiedy obywatele nie ufają swojemu państwu, mogą być wydarzenia z terenu Ukrainy, gdzie przywieziono osoby, które mogły mieć kontakt z wirusem – nie osoby chore, tylko takie, które mogły mieć szansę na zachorowanie! Kompletny brak informacji, obecność wojska i służb sanitarnych wzbudziły niepokój ludności, a ostatecznie panikę i zamieszki. Popatrzcie na to co jest w linkach - bo tak wygląda strach, ale to w naszych rękach jest kontrola tego strachu! Aby zneutralizować to zagrożenie, jako obywatele, powinniśmy zachować spokój.

Kolejną rzeczą jest nie indukowanie lęku i strachu, poprzez głupie i nie poparte faktami straszenie. Strach i rozbujanie emocji sprawia że możemy być łatwo zmanipulowani. Taką manipulacją są wizje pustego sklepu, braku asortymentu etc., zamieszek, jakie można było obejrzeć w sieci. To może być element dezinformacyjny, celowany na wywołanie strachu i niepokoju. Oczywiście takie wydarzenia mogły się zdarzyć, pytanie jednak na ile trwały będzie ten stan? Sklepy są elementami łańcucha dostaw, więc jeśli jednego dnia, ludzie rzucają się na asortyment, to do momentu dostawy go brakuje. Problem zaczyna się wtedy, gdy stado uwierzy, że brak będzie stanem trwałym - wtedy zaczną się zachowania nieracjonalne i przeciwspołeczne. Ale to my zwykli szarzy ludzie mamy w rękach kontrolę nad kierunkiem tego co się dzieje!

Co do strachu i lęku, dodam jeszcze, jako ciekawostkę: jest masa badań wskazujących na to, że wysoki poziom lęku negatywnie wpływa na odporność. Trywializując, im bardziej będziemy się bać, tym większa szansa na to że zachorujemy. Raz jeszcze podsumowując: Zbiorowa szajba powoduje wzrost strachu - brak wiedzy i rzetelnej informacji, której ufamy zmienia strach na lęki - lęki uderzają na kilku kierunkach: działają przeciwko organizomowi, destabilizują psychicznie (ryzyko depresji egzogennych, nawet samobójstw, także wybuchów agresji), ograniczają zdolności pozanwcze - w rezultacie zaczynają działać instynkty stadne, każdy z tych czynników nakręca spiralę od nowa.

Zagrożenia związane z kryzysem ekonomicznym podsumuję bardzo krótko:

Po pierwsze, pamietajmy, że załamanie to przede wszystkim strata dla rozwiniętych gospodarek oraz dla Chin, (którą zapewne piorunem odrobią - więszość bioodczynników jest produkowana tam, podobnie mniejszy sprzęt medyczny, w tym maski), poważna strata, ale będzie ona mniejsza jeśli inne kraje też stracą, szczególnie kraje Zachodu, które z dużą pogardą przez ostatnie 100 lat traktowały Azję, miejcie to na uwadze czytając różne wiadomości, bo niektóre z nich mogą być modelowane nieprzypadkowo. W mojej ocenie w pierwszym etapie starcą wszyscy, w kolejnych tracić będzie głównie Zachód, Chiny jedynie pośrednio (i mniej), a po kilku miesiącach wprost przeciwnie.

Po drugie, na każdej informacji ktoś może zarobić - serwisy przedstawiające gówno-treści zarabiają na reklamach i klikalności, firmy oferujące medykamenty, maski, czy co tam, zarabiają na szajbie zakupowej i strachu. Jeżeli jest interes, jest grzanie tematu. Dlatego apeluję, nim powielisz jakąś treść zastanów się, czy jest prawdziwa, czy faktycznie jej powielanie jest potrzebne - jezeli widzisz bzdury, neutralizuj je np. poprzez rzetelny komentarz (patrz info wyżej). Jeżeli widzisz dane - sprawdzaj w kilku źródłach, nie daj się manipulować.

Przykładem oszustwa na jakie możesz trafić jest manipulowanie ilością zachorowań. Czynniki, które nalezy tu rozpatrywać to:
ilosć zachorowań do ilości wykonanych testów - porównuj tę miarę a nie samą ilość w sztukach
ilosć zgonów do historycznej ilości zgonów
ilość zachorowań na tego wirusa oraz zachorowań na inne wirusy (chodzi o to by nie okazało się wszystko to Covid, a inne choroby zanikają)

Po trzecie, jakkolwiek jestem państwowcem, chciałbym aby nasz kraj liczył się w gospodarce światowej, kryzys spekulacyjny Lehman Brothers obnażył jak jest – byliśmy w tamtym czasie zieloną wyspą nie dlatego, że nasza gospodarka jest świetna, tylko dlatego że tak żałośnie powiązana jest z gospodarką światową - to akurat, w przypadku jakiegos kryzysu światowego dobra wiadomość, o ile działania polityczne (dodruk i masowe rozdawanie pieniędzy) nie sprowadzą kryzysu na naszą gospodarkę.

I tutaj pojawia się po czwarte, im większy odpał w narodzie, tym większe parcie ciał rządowych, żeby zrobić "COŚ", rozumiecie, pokazać się - szczerze mówiąc wolałbym, żeby nasi posłowie nie zrobili "CZEGOŚ", bo jak wiemy większość z nich nie jest specjalistami od epidemii. Poza tym, pod płaszczykiem bezpieczeństwa, można przepchnąć cokolwiek, co może odbierać wolność obywatelom, na rzecz państwa - oczywiście kiedy miną wyjątkowe okoliczności, przepis pozostanie - przecież nikt nie lubi oddawać zabawek? Poza tym nie spodziewam się po naszych specjalistach rządowych działan przemyślanych - prędzej jakąś tanią atrapę np. pozamykanie wszystkich i wszystkiego w izolacji i głowa w piasek. Najgorszym wariantem byłyby sprzeczne informacje i sprzeczne działania, brak logiki i brak konsekwencji - rezultat będzie taki jak z psami Pawłowa: sprzeczne bodźce skończyły sie tym, że psy przestały w ogóle reagować.

W skrócie, po politykach i ich decyzjach spodziewam się najgorszego. Obawiam się, że rząd zacznie działać wg scenariusza w którym najpierw zrobi cokolwiek, to co zrobią wszyscy, później nie będzie się z tego wycofywał, widząc uderzenie w gospodarkę i rosnące koszty, zacznie się niekonsekwencja, tu pozwolą, tam zabronią, momentalnie wokół polityków, którzy nie oszukujmy się, tak naprawdę są marionetkami, znajdą się ludzie gotowi robić interesy. To tylko pogorszy sprawę, ostatecznie będzie to walka o korzyści, prowadzona przeciwko małym przedsiębiorcom (co wpisuje się w dążenia do gospodarki dwubiegunowej, państwowo-korporacyjnej i likwidacji klasy średniej, ale to zupełnie odrębny temat). Oczywiście po takich trzech miesiącach ograniczeń, kiedy zaczną pojawiać się efekty gospodarcze, zamykać firmy, być może wielu ludzi albo umrze ze wg na brak opieki medycznej zamrożonej przez Covid, lub po prostu przez samobójstwa z beznadziei, nie będzie łatwo o odpowiedzialnych, którzy przyznaliby się do obrania głupiej i przeciwskutecznej strategii. Tak działa dysonans poznawczy i tak działają tchórze - w zwiazku z tym epidemia nie skończy się nigdy, będzie ewoluować (już kompletnie abstrahując od tego, że wirus będzie się zmieniał).

Boję się sytuacji, zamknięcia granic, ograniczenia swobody poruszania się obywateli, centralnych regulacji rynku, w przypadku zamrożenia państwa braku wsparcia dla przedsiębiorców i dalszego łupienia daninami. Zamknięcie kraju to łatwy i bardzo widoczny sposób "ogarnięcia tematu" - sensowny jeśli wiemy ile to ma trwać, ale nie wiemy - więc lepszym scenariuszem byłyby działania selektywne i profilaktyka - wskazanie grup zagrożenia, uczciwa komunikacja, izolowanie chorych lub narażonych oraz edukacja, ograniczenie wszelkich spędów - od mszy po rock koncerty...

I raz jeszcze rzetelna informacja ze skalą porównawczą - bo jeżeli mówimy zmarło 35 osób, ale nie dodamy, że na coś innego 50, a samobójstw np 14 - to bezwzględne wartości cyfr mogą ludzi zszokować i budzić panikę. To samo jeżeli informacje będa obejmowac chorych i zgony, a nie ozdrowieńcow - trzeba dawać dobre infomracje. Boję się niekompetencji rządzących, mam jednak nadzieję, że oni okażą się kompetentni, a ja głupio gadam...

Mam także nadzieję, że sytuacja jest bardzo przejściowa i rozejdzie się jak z SARSem w 2016 po kościach. Ze wg na skalę rekacji obawiam się że jednak tak nie będzie. Nie tyle boje się wirusa, co działań decydentów.

Nie panikujmy więc, to wiele złego nam się nie stanie, jeśli zachowamy spokój: damy radę.

I na koniec, znów raz jeszcze - Dugin powiedział, że każdy jest żołnierzem walki informacyjnej. A zatem walczmy po jasnej stronie!

Częstość ekspozycji informacji danego typu sprawia, ze nadajemy im znaczenie (ang. mere exposure effect), to narzędzie. Co z nim zrobimy zależy od nas. Możemy siać defetyzm, wieszczyć kryzys i zagładę, lub odwrotnie, możemy skupić się na promowaniu bezpiecznych zachowań, edukowaniu, lub chociaż wstrzymać się od aktywności i przyjąć role obserwatora. Stad mój apel, zanim puścisz w obieg jakąś treść zastanów się nad celem i konsekwencją, jaką działanie przyniesie. Czy naprawdę potrzebujesz chwalić się zakupami, czy jesteś pewien, że ogołocony na fotografiach sklep wciąż jest pozbawiony zaopatrzenia, czy publikując sensacyjne informacje jesteś pewien ich prawdziwości, co wynika z tych wpisów. W pewnym sensie, to co obserwujemy jest polem walki informacyjnej, to od nas zależy po której stronie staniemy. To my mamy kontrole, udostępniając treści wybierajmy mądrze – promujmy wiedzę a nie panikarstwo i bzdury.

Kończąc od siebie dodam – tak, można postawić tutaj różne hipotezy na temat przyczyn i możliwego dalszego przebiegu (zarówno tego jak doszło do sytuacji jak i scenariuszy rozwoju) i chociaż kilka swoich mógłbym przedstawić, wstrzymam się, powiem krótko:

Na ten moment, jedyną znaną szczepionką na koronawirusa jest spokojne, racjonalne, oparte o fakty, myślenie.
Skupmy się na propagowaniu bezpiecznych zachowań, propagowaniu rzetelnej wiedzy.
Skupmy się na działaniach tu i teraz a nie na strachu, nie na szajbie i polowaniach na czarownice.
Zadbajmy o przestrzeń informacyjną wokół nas, zadbajmy w tym wszystkim także o dzieci, które też na swój sposób to przeżywają.
Kluczem strategii powinna być edukacja, spójność działań i przejrzystość udzielanej informacji - bez tego zamiast logicznych i racjonalnych działań, prowadzących do celu, będziemy miotać się jak bezgłowe kurczaki, oszołomieni dezinformacją, emocjami i głupotą innych ludzi.
To nie tylko odpowiedzialność państwowa. Na polu walki informacyjnej, każdy człowiek jest żołnierzem.
Każdy może być przekaźnikiem wrogich, toksycznych i prowadzących do dezintegracji treści.
Odpowiedzialność przed którą stoimy polega m.in. na przemyślanym udostępnianiu materiałów - nim zaczniesz działać, myśl, nim pomyślisz trzy razy sprawdź, czy informacje na których się opierasz są prawdziwe. Ale się ponawypisywałem! A można to jeszcze bardziej streścić: Trzymajmy się faktów, dbajmy o siebie, a będąc chorym wyleżmy – tylko spokój może nas uratować i będzie dobrze. Ja jestem całkowicie pewny, że damy radę.


Bądźcie w zdrowiu
Na nasłuchu
Pan Szary

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego