Zdrowie - Stazy - ostatniastacja.pl

Przejdź do treści

Menu główne:

OCyw > zdrowie
Staza taktyczna - musisz mieć, czy nie?
(2019-12-29.)
Uwaga: wszelkie treści medyczne, przedstawione na stronie, mają charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny i nie mogą zastąpić kontaktu z ratownikiem medycznym, lekarzem lub innym specjalistą. Autor nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie porad i informacji zawartych na stronie bez konsultacji ze specjalistą.
Są pewne przedmioty, które budzą emocje. Niektórzy dochodzą na widok customych noży, kabur, dodatków i przeróbek broni, innych kręcą złote monety bo bardzo lubią złoto, są też tacy, którzy na hasło IFAK nie myślą sobie o  miłym spędzaniu czasu (aj fak, nie mylić z aj waj) , tylko o indywidualnym zestawie pierwszej pomocy (ang. Individual First Aid Kit).

W tej drugiej grupie są też tacy, którzy jak już pokojarzą sobie w swój sposób, to zaraz fantazjują o zawartości, a tam no przecież musi być staza. I no właśnie, zapytam przewrotnie, czy musi?

Nie będę trzymał w niepewności, krótko, uważam, że tak - co więcej nawet gdy ktoś nie przeszedł wielkich szkoleń, tylko pokazano mu o co chodzi, lub przeczytał ulotkę z opakowania (CAT jest prostszy), lepiej mieć niż nie mieć... No ale, nie upieram się, bo każdy powinien sam robić sobie jak uważa, to jego rzecz...

Komentuję i objaśniam:

W mojej ocenie zestaw powinniśmy kompletować pod:
    a/ nasze umiejętności
    b/ naszą wiedzę
    c/ nasze ryzyka, jakich się spodziewamy. Kropka.

A kiedy taka rzecz się może przydać? Najprościej, kiedy potrzeba bedzie pomóc sobie albo komuś, w sytuacji krowotoku, którego nie można opanować np. opatrunkiem uciskowym.
Na pewno opaska zaciskająca może przydać się gdy:

    - jakaś piła, czy siekiera upitoli nogę lub rękę,
    - w jakimś wypadku coś się upitoli, zmiażdży, albo skleszczy,
    - jak w strefie zamachu terrorystycznego coś się oberwie,
    - także wtedy kiedy niby nic nie odpadło, ale są dziury z których leci niepowstrzymanie.
    - a oprócz powyższych,  jeszcze sytuacje, o jakich nie śniło się fizjologom ani nawet anatomopatomorfologom.
Piśmiennictwo wspiera użycie staz (poprawnie opasek zaciskających, zaraz o tym szerzej) wskazując, że opaska zaciskająca powinna być używana bez kompleksów, "bez irracjonalnego lęku przed komplikacjami" (Lee, Porter, Hodgetts 2007). Badania wskazują także, że ryzyka są marginalne (kilka procent). Przykladem mogą być badania zespołu Laksteina, na próbie ponad 100 przypadków badanych: w żadnym wypadku nie doprowadziły do utraty kończyny (por. Lakstein i inni 2003). Co więcej, pomijając masę materiału z pola walki, także badania cywilne wspierają argument za tym, aby mieć opaskę i w razie konieczności jej użyć - zaopatrzenie z użyciem opaski zaciskającej obniżyło szansę na zgon sześciokrotnie (Teixeira i inni 2018.)

Trzeba jednak wiedzieć, jak jej użyć i to warto praktykować w ćwiczeniach i symulacjach - o tym dalej.

Moim zdaniem, w mojej sytuacji,przy moim przygotowaniu, opaska zaciskająca może się przydać.
Jaka staza jest fajna?

Po pierwsze, jakkolwiek słowo staza występuje w ulotkach producenta i w piśmiennictwie, jest grupa ludzi, których słowo to uwiera bardziej niż draska w gaciach, jedyna i słuszna terminologia, jaką przyjmują to: opaska zaciskająca... "Bo stazę to pielęgniarka zakłada, żeby pobrać krew" - no tak, to zupełnie logiczne, jej opaska nie zaciska się (ironia, a może nawet sarkazm). Szczerze, dla zaopatrzonego nie ma znaczenia jak nazywasz ten tego, czym go zaopatrzyłeś, dla rozmówców kąsających kontekst wypowiedzi też, wiedzą, rozumieją.

Po drugie, ponoć zgnili kapitaliści sprzedadzą ci nawet sznurek, na którym ich powiesisz – ja w to nie wierzę. Jednak mogę przyjąć, że sprzedadzą ci sznurek, na którym sam się powiesisz a jeszcze reklama powie, że to świetny sposób na wszelkie problemy - do faktów to ja wiary nie potrzebuję. Rynek da ci wszystko, co chcesz, czego nie chcesz i jeszcze więcej. I ze stazami też tak jest, innymi słowy, no jest tego od groma, i te dobre i szajsowne, no i masa podrobionych. Jak więc żyć?

Sprawa wyboru...

Można przyjąć, że jakieś instytucje, pracujące dla rządu lub wojska, pochyliły się nad tematem. Można poobserwować, co wybierają specjaliści. Taką instytucjonalną latarnią może być tu Komitet do Spraw Taktyczno-Bojowej Opieki nad Poszkodowanymi (ang. Comitee on Tactical Combat Casuality Care, TCCC), który co roku przedstawia swoje rekomendacje, np. tutaj. To zaś, co mają specjaliści widać na zdjęciach specjalistów lub sposobów faktycznego wykorzystania. No i tak to właśnie jest, różne raty sraty, ale gumy z majtek -  się nie widzi, tego więc lepiej nie kupować.
zaopatrzenie z użyciem CAT
CAT na kamizelce
zaopatrzenie z użyciem SOFT-T
Ja brałem pod uwagę tylko SOFTT-W (ta ostatnia literka znaczy, że jest to szersza wersja, a szersza to znaczy, że taka jak CAT w standardzie), oraz CAT, aktualnie gen.7.
I przyznam, że SOFTT bardziej mi leży (jesli miałbym udzielać pomocy), CAT do samopomocy.
Tak czy siak, obie się widzi się w rekomendacjach TCCC a przy tym są tańsze niż inne rekomendacje.

Obie są fajne, ale obie (przynajmniej wg mnie) mają wady i zalety, patrz tabela:

OpaskaWadyZalety
SOFTT-W
Do blokowania służy trójkąt, który w mojej ocenie jest nieco trudniejszy do zapięcia niż skrzydełka w CAT
Da się bardziej płasko złożyć
Krępulec jest metalowy
Zapinka pozwalająca łatwo zapiąć stazę np. na nodze (w CAT trzeba przewlec )
Komuś zakłada się szybciej niż CAT
Amelinowa jest, nie pomalujesz, ale też nie połemiesz
CAT
Niska odporność na brud i igliwie, czy inny syf
Starsze generacje, podwójna pozycja sprzączki dla opatrywania ramienia lub nogi,
Zakłada się wolniej niż SOFTT (zab. ogon)
Szybciej się zużywa
Łatwiej zapiąć krępulec
Łatwiejsza do aplikacji samemu sobie

UWAGA:
STAZA BEZ POKROWCA, KTÓRY JĄ CHRONI ALE POZWALA NOSIĆ TAK BY DOBYCIE BYŁO EKSPRESEM JEST...
NO DO DUPY JEST, CO BĘDĘ PISAŁ, JEST GORSZA OD KONDOMA ZAMKNIĘTEGO W SZKATUŁCE NA KLUCZYK, UKRYTEJ W KUCHNI POD PODŁOGĄ SZAFKI POD ZLEWEM...
BO TAM, ZANIM KTOŚ TO WYDOBĘDZIE, MOŻE PRYŚNIE CZAR, ALE LUDZIE ŻYJĄ.
Sprawa oryginalności...

Na rynku znajdują się podróbki robione przez majfrendów, bardzo często łudząco podobne do oryginalnych produktów. I często są dużo tańsze!!!
 
   Czy warto je kupić? Tak!
    Czy warto używać? Nie!
 
    Ale że co, ale, że o zzo chodzi? Komentuję i objaśniam...

Dlaczego tak --- Dlatego, że do niektorych treningów nadają się bez problemu.

a/ Przy samym ćwiczeniu zakładania (nie całkowitej aplikacji) krępulca sami sobie, nie dokręcamy maksymalnie, nie wykrwawiamy się właśnie, nie chcemy też sprawdzić "jak to właśnie jest", chodzi tylko o trening nawyku: gdzie to mam, jak sklarowane mam, jak zakładam, do momentu kręcenia. Do tego takie opaski się sprawdzą.

b/ Do symulacji, gdzie nie tylko to zakładamy, ale dodatkowo zakręcamy do odcięcia krążenia na pulsometrze (warto co najmniej raz na rok zobaczyć jak to jest, żeby później nie zostawić komuś luzu bo wygląda że już jest ok) - kręcimy do momentu aż przestanie lecieć krew (przestanie pikać), czyli około 3 obrotów. Fałszywe opaski mogą tego nie wytrzymać, mogą strzelić sprzączki, często strzela krępulec, no ale może nie strzelą - do treningu się nada.

Tak czy inaczej, Pseudo-CAT są tak podobne do ori, że ponoć, nawet nasza niezwyciężona w wyniku jakiegoś zbabolonego przetargu raz kiedyś takie dostała (i to nie jest internet-legend)...

Dlaczego nie --- Dlatego, że plastykowy krępulec i sprzączki to punkty krytyczne konstrukcji, a chyba najgorsze co mogłoby się zdarzyć, to pęknięcie tegoż przy faktycznym zdarzeniu.

Ja wiem, ktoś zaraz powie: mam, testowałem działa, czego on w ogóle chce! A w ogóle to tanie stazy są dobre bo są dobre i tanie!
No ooo keeej, powiem tak: a próbował zimą, albo przy zalaniu np. ropą, albo po całym dniu na kamizelce w słońcu jak sk…esyn? Bo przecież wie, że nie każdy plastyk i guma dają radę z UV i temperaturą, no nie? Podróbek nie używamy, kropka - jak się rozpierdoli to to gówno, człowiek umrze - bo ktoś postanowił oszczędzić "piśont" złotych

Do znudzenia powtarzam: przygotowując się szacujemy ryzyka, szacujmy więc mądrze.
Użytkowanie

Kiedy używamy opaski zaciskającej?
 
Najprościej: używamy wtedy, kiedy mamy do czynienia z krwotokiem a upływ krwi jest na tyle szybki, że zagraża życiu – jest duży i niezatrzymywalny.

Jak używamy?

W warunkach cywilnych, postępowanie wygląda tak, że jest osoba poszkodowana, krwotok, sprawdzamy, identyfikujemy miejsce (w świecie idealnym, teoretycznym, to zawsze możliwe, realnie i praktycznie nie zawsze w tym czasie jaki jest do dyspozycji), próbujemy tamować poprzez ucisk na ranę (2-3 minuty), nie przynosi to rezultatu sięgamy po opaskę (albo i dwie), montując ją 5-7 cm od rany, na gołej ręce, około 10-13 cm na gołej nodze, o ile mamy czas na diagnozę (schemat por. Catana 2017, Lee i Porter 2007).

W warunkach pola walki: stwierdzamy krwotok, nie bawimy się już w szukanie dokładnie tylko jeb leci opaska na kończynę, najlepiej przed pachą lub pachwiną, bardzo ewentualnie w połowie odcinka (udo/ramię), na putina drążyć temat. A jak jeszcze coś polatuje to walimy jeszcze jedną (por. Callaway i inni 2011).

Osobiście, skłaniam się ku wytycznym TCCC bo oszczędzają czas, i minimalizują nieprawidłową ocenę - ale mówimy o sytuacjach krytycznych (!!!) Kontekst kurna!

Streszczając, stosujemy, kiedy wszystko inne zawodzi, albo kiedy rozmiar i charakter obrażenia wprost mówi, że wszystko zawiedzie i szkoda czasu na filozofowanie.

I jeszcze taka uwaga, chociaż procedury dopuszczają luzowanie stazy (np. celem uwolnienia krwi), w czym pomocne są dwie - jedna luzowana druga kontrolująca, jak się nie znamy, nie wiemy jak, nie mamy leków antyzakrzepowych ani wiedzy i uprawnień - nie robimy (można osobę zabić) - 2h jako bezpieczne ramy czasowe, ekstrema: w wyjątkowych warunkach to 6-8h (np. bardzo niska temperatura), przy czym ściąganie odbywa się w warunkach szpitalnych.
Jak konkretnie działamy?
1. Zakładamy

Zasadniczo zakładamy na kończynę, bo na szyję to zaszkodzi, a nie pomoże, chociaż w książkach o tym "nie piszo".

Zakładamy powyżej rany, albo na ubranie albo na ciało, zależy tylko od możliwości, generalnie jednak lepiej na ciało, zwłaszcza jeżeli zamierzamy blisko rany zakładać.
Jeżeli są jakieś przedmioty, usztywnienia i temu podobne w ubraniu lub kieszeniach na drodze opaski, usuwamy: albo ubranie albo te rzeczy.
Zakładając na ciało upewniamy się też, że nikt później takiej stazy nie przeoczy (to pisanie literki T i czasu na czole markerem, jakkolwiek brzmi i się wydaje to naprawdę ma sens).
Nie zakładamy na stawy – tam hoduje się karpie.

Szkoła I - zakładamy blisko tułowia, blisko pachwiny albo pachy, w połowie długości ramienia uda.
(por. Filips 2014, wytyczne TCCC 2018, Montgomery 2012, Carle Fundation 2016)
Zaleta: nawet jeśli tętnica ucieknie w kierunku ciała, wciąż jest szansa na kontrolę.
Zaleta: skraca czas i eliminuje błąd w ocenie obrażeń
Zaleta: większa szansa na pewne zamknięcie naczyń (odpadają takie efekty jak chudość lub podwójne kości)
Wada: potencjalne odcięcie dużej ilości krwi, no i jeśli faktycznie zaistniałaby konieczność amputacji (choć jak już pisałem, literatura raczej dowodzi, że to mit), to poleci dużo.

Szkoła II - zakładamy parę centymetrów nad raną, lit. podaje zwykle 5 cm, albo trzy-cztery palce nad raną, i minimum 3 cm od stawu
(por. Trivedi 2018, Catana 2017, wytyczne TECC 2015)
Zaleta: zachowujemy sporo ciała, gdyby doszło do amputacji
Wada: musimy wiedzieć gdzie są obrażenia, żeby nie skupić się na jednych a pominąć inne ważne, no i może być sytuacja, że nie zamkniemy naczyń (mały obwód, chudość i podwójne kości) - zawsze koniecznie trzeba ocenić dla indywidualnego przypadku

Uwaga: co do tych podwójnych kości, to ryzyko niedomknięcia tętnicy dotyczy bardzo niskiego założenia opaski, w miejscu gdzie konkretnie opierać się ona będzie na kości. W przypadku gdy jest  "mięso", ciśnienie transmitowane przez opaskę okrężnie, a nie punktowo, z dużym prawdopodobieństwem może umożliwić dociśnięcie tętnicy międzykostnej. Pośrednio wskazują na to badania nad opaskami pneumatycznymi, gdzie wykazano minimalną tylko różnicę między aplikacją proksymalną (blisko ciała) a dystalną (poniżej stawu) (por. Coleman i inni 1999).

Ale, ale... Mechanizm działania opaski pneumatycznej jest nieco inny (ciśnienie powoduje że opaska może w róznych miejscach mieć różne grubości), jest to jedynie pośredni dowód - radzę zatem niskie założenie wtedy kiedy wiemy dokładnie gdzie jest obrażenie i/lub jest czas, na ewnetualną zmianę, a wysokie wtedy, kiedy nic nie wiadomo a tego czasu się nie spodziewamy.

Niezależnie od wybranej szkoły, zaciągamy, sprawdzamy, czy opaska nigdzie się nie poskręcała, po czym zaciągamy tak już na poważnie, do wytrzeszczu patrz. pkt 2.
2. Zaciągamy

W obu wypadkach ważne jest aby dobrze opaskę zaciągnąć, najlepiej tak by nie dało się swobodnie włożyć pod nią paluchów jeszcze przed dokręcaniem. Najprościej: zanim zaczniemy kręcić, zaciągamy ile się da, naprawdę konkretnie i z całych sił. Jeszcze uwaga, sprawdzamy, czy krępulec nie wisi, jak nie będę pisał co… Luźnym krępulcem nie dokręcimy opaski, dlatego koniecznie musi być dopilnowane.

Uwaga: Przy starszych wersjach CAT, sprzączka przez którą przewleczony jest ogon ma dwa okienka. Zakładając na ramię, wystarczy przełożyć pasek przez jedno, zaciągnąć i jest ok. W przypadku zakładania na nogę, przekłada się przez oba okienka. Cel takiego działania? Zwiększyć siłę, z jaką staza trzyma napięcie. Na nogach naprężenia są znacznie większe, a dodatkowo przenosząc ciało zwykle nogi także pracują (choćby po to by za nie złapać), jak nie pracują to się obijają, co też nie jest dobre.
Uwaga: Szczególnie ważne przy samoobsłudze!!!

O ile ktoś mimo szoku da radę udzielić sobie pomocy...

Po pierwsze, póki w części kończyny, która jest poniżej miejsca założenia opaski jest tętno możemy mieć problem z jej dokręceniem - ból.

W przypadku opatrywania kończyny górnej, stazę zakładamy tak aby ogon był skierowany w kierunku własnego mostka.
Dlaczego? Żeby mieć łatwiej do zaciągania, spróbuj naprężyć stazę kierując ruch od ciała.

W przypadku opatrywania kończyny dolnej, odwrotnie – dlaczego? Z tego samego powodu, żeby było łatwiej zaciągnąć.
Nie wierzcie jakiemuś typowi z internetu na slowo - przećwiczcie to a zobaczycie.

Zakładając sobie opaskę nie unosimy ręki, bo to nie pomoże. Przekładamy ją, po czym jak już jest na dobrej wysokości dociskamy ją do ciała, albo, jeśli jest jakaś, to do ściany (a ręka lub kikut do ciała) – chodzi o to by zapobiec obracaniu się opaski i ułatwić jej zaciągnięcie.

Przy zakładaniu sobie samemu radziłbym wyłącznie Szkołę, 1, (czyli bez kości podwójnych, czyli bliżej tułowia, na ramieniu lub udzie) – dlatego, że jest łatwiej, nie ma problemu z za małym obwodem, obraceniem się opaski przy zakładaniu.
uwaga: na podanych niżej fotografiach używana jest opaska CAT gen7 - jej sprzączka ma tylko jedną pozycję!!!
Samopomoc, kończyna dolna
Samopomoc kończyna górna, jednoczesnie ilustracja zabezpieczenia opaski przed obracaniem się przy zaciąganiu, poprzez oparcie się o ścianę
3. Dokręcamy

Ile dokręcić – nie ma instrukcji z ilością obrotów, zwykle mówi się że około 3 obroty, no to trudno, musimy sobie radzić, kręcimy tyle żeby przestało lecieć i jeśli się da to jeszcze z pół obrotu.
UWAGA: Założenie opaski zaciskającej może wywołać potworny ból. Nie oznacza on, że jest założona dobrze lub źle, oznacza tylko tyle, że boli - przyjmujemy do wiadomości i robimy swoje!!!
Nas interesuje, żeby przestała lecieć krew. Serio, to jest cholernie mocno zaciśnięte - kto nie widział i nie poczuł na sobie nie uwierzy.

4. Zabezpieczamy

Ogon stazy, tak go ogarniamy aby nie doszło do zluzowania, jakiegoś zaplątania, czy przypadkowego nadepnięcia. W przypadku CAT, przekładamy między skrzydełkami i zaklejamy rzepami, w przypadku SOFTT, która nie traci naciągu nie jest to tak istotne, ale jak już ktoś się uprze może np. zostawić gumkę przy zaczepie nad klamerką i przez nią na koniec przełożyć końcówkę, patrz zdjęcia.
CAT gen7
SOFTT-W
5. Opisujemy czas

Jest na stazach takie o miejsce, do wpisywania czasu, znajduje się nieco powyżej oczu klilenta ale poniżej włosów, dość duża plansza. Piszemy tam literkę T jak Time albo Tourniquet + czas założenia (godzina i minuty). Dodatkowo w CAT jest miejsce na rzepie przy skrzydełkach, w SOFTT na ogonie, tam też piszemy.

6. I co dalej

Teoria mówi, że do dwóch godzin stazę można zamienić na opatrunek uciskowy, później już nie. Podręczniki (np. Montgomery 2012) wskazują że z pomocą dwóch staz można w kontrolowany sposób luzować, także i później (np. przedłużająca się ewakuacja). Tak naprawdę jednak dotyczy to pola walki, strefy pod ogniem CUF, gdzie priorytet to zaopatrzenie i wycofanie (przy czym tutaj tylko sprawdzamy zaopatrzenie rany, czy ok, plus proksymacja - czyli jeśli jest bezpieczna opcja, odsłonięcie rany, sprawdzenie i założenie opaski bezpośrednio na skórę 5-8 cm nad miejscem). Po przejściu w strefę TFC, można ewentualnie dążyć do konwersji, zaopatrzyć ranę np. Olaesem i zluzować jeden obrót krepulca, sprawdzić. Jesli bedzie ciekło, zostaje staza jeśli nie, opatrunek i obserwacja.

W warunkach cywilnych raczej w ciągu 2h dotrze się do jakiegoś szpitala, więc po co grzebać? Zakładamy zajmujemy się innymi, reszta dla fachowców.

Moja rekomendacja (ale zaznaczam nie mam wykształcenia stricte medycznego, kursy to nie to co studia i doświadczenie, zanim coś zrobisz myśl sam!!!) jest prosta:

Opaskę należy mieć, wiedzieć jak i kiedy używać.
Założonej nie ruszać – nie wiesz, nie znasz się, założyłeś, już nie ruszaj – to jest dla speców, co się znają, nic nie luzujemy, nie kombinujemy.
No chyba że wiesz, co z czym - wtedy tak, ale zgodnie z zasadami dla konwersji, które wtedy już znasz.

Badania wskazują, że w niektórych okolicznościach (np. niska temperatura) podbudzić krążenie można nawet kilka godzin (6-8) od założenia opaski (Stacy i inni 2012, Montgomery 2012), więc staza sama w sobie nie jest równoznaczna z amputacją - nie ma co siać paniki, ale jeżeli opaska siedziała powyżej 6h - jedno jest pewne bez diagnostyki i laboratorium nie ruszasz.

Ważne: jeśli jest możliwość, jesteśmy opanowani mamy rozeznanie, próbujmy zakładać ją możliwie daleko od ciała, na gołe ciało, jeżeli nie ma czasu, albo możliwości - np. kość pojedyncza, panikujemy trochę (to nie wstyd) blisko ciała.
7. Inne uwagi

   - opaska jest przedmiotem jednorazowym - mówimy o sytuacji założenia i dokręcenia, elementy pracują, przy ponownym założeniu może nie trzymać parametrów
   - opaska nie powinna nigdzie się skręcać
    - zakładanie i dokręcenie opaski może spowodować ogromny ból u poszkodowanego - sygnały o bólu przyjmujemy do wiadomości, ale nie przestajemy dokręcać
   - opaska musi zachowywać przestrzeń roboczą, pzenosząc w EDC lub apteczce nie składamy jej tak żeby było małe okienko i duży ogon - musi być miejsce
   - nie nosimy w oryginalnych workach – (bo mając do dyspozycji jedną rękę może się okazać, że nie damy radę jej wyjąć z wora – szczególnie CAT ma mocną foliówę)
   - krępulec nie może luźno zwisać, ale nie może być też ekstremalnie napięty, powinien mieć tylko lekki luz
   - w przypadku CATA nie blokujmy skrzydełek paskiem zabezpieczającym - ma być miejsce na krępulec, zaklejamy dopiero po użyciu, na koniec blokując ogon
  - po założeniu opaski dobrze jest unieruchomić kończynę (pomoże w walce z bólem, wstrząsem)
  - w warunkach bojowych do zaopatrzenia rannego wykorzystujemy jego opaskę nie swoją
Składanie

Co prawda staza to nie spadochron, ale sposób złożenia stazy jest krytyczny dla jej efektywnego wykorzystania i nie ma przesady w stwierdzeniu, że może stanowić różnicę między życiem a śmiercią.
Staza CAT składanie, metoda 1

a/ rzep z miejscem na wpisanie czasu zapinamy na jednym skrzydełku. Dlaczego? Żeby nie było jaj z odpięciem w sytuacji krytycznej – zaburzona motoryka precyzyjnych ruchów mięśni, rękawice, ograniczona widoczność – wszystko to może sprawić problem (pamiętam jak kiedyś zakładałem rękawiczki, nim założyłem miałem dwie bransoletki z podartych)
b/ stazę składamy tak aby była zapięta, zachowując przy tym otwór na tyle duży by można było łatwo przewlec przez niego nogę – w starych CAT, warto przełożyć przez oba okienka sprzączki, tak aby domyślnie ułożona była do zastosowania na nogę (bo taką można założyć i na nogę i na ramię)
c/ składamy tak aby pakiet można było otworzyć jednym szarpnięciem
Staza CAT składanie, metoda 2

Zasadniczo wszystko podobnie, ale… przez sprzączkę przekładasz tylko kawałek końcówki. Taka uwaga, CAT występuje w dwóch wersjach Red Tip i Black Tip, piszę o tym dla porządku, nie ma między nimi różnic, poza kolorem końcówki. Co daje metoda 2 w stosunku do metody 1.

    - staza ma znacznie większe okno robocze
    - jeżeli nie ma opcji na przełożenie opaski przez kończynę (np. zakleszczenie), jest bardzo mały kawałek do przewleczenia i łatwo ją odpiąć.
  - trzecia uwaga ma zastosowanie tylko w przypadku zespołów, którzy znają i stosują tę metodę, po tym złożeniu opaska trafia do kieszeni, z której wystawać będzie tylko ten czerwony kawałeczek – i od razu wiadomo kto ma jeszcze wolną stazę
    - ale jest też gruba wada, zakładając sobie samemu na ramię jest znacznie trudniej (duża dziura, mały ogonek, trzeba dociągać, jedną ręką, wiecie, rozumiecie)
Staza SOFTT, składanie metoda 1

Sprawa znacznie prostsza niż z CAT, ponieważ SOFTT ma elegancką sprzączkę, umożliwiającą zapinanie opaski. Jednak i tutaj zostawiamy okno robocze, na tyle duże by dało się np. przewlec nogę/rękę. Po czym zawijamyi zabezpieczamy gumami. I tutaj taka uwaga, jak ktoś jest "aptekarzem" i myśli sobie, że luźny ogon po założeniu stazy spać mu nie da, jedną gumę może zostawić przełożoną przez bazę opaski (tak by już po założeniu można było zaczepić o nią ogon) - zabieg ten nie jest konieczny bo SOFTT nie ma rzepa, ktorego zluzowanie luzuje opaskę, no ale gdyby...
Zamiast podsumowania

Myślisz sobie ha! Wszystko już przeczytałem, mam stazę, sorry opaskę zaciskającą i nie zawaham się jej użyć!
A ja patrzę i mówię, super, ale na spokojnie i nie na wszystko z czego dość konkretnie leci.

Po pierwsze, zachęcam do odbycia dobrych kursów, jest tego teraz znacznie więcej niż te 15 lat temu. Jak ktoś chce poszerzyć wiedzę dobrym kierunkiem są materiały dot.i standardów, lecąc po minimum dotyczącym opasek zaciskających, samodzielna lektura artykułow, na które się powołuję - tak jak pisałem, trochę się poszkoliłem w starej pracy, ale nie mam wykształcenia medycznego, to jest internet, żeby coś napisać ludzie nie muszą się znać, nie muszą nawet mieć pojecia o wyobrażeniu. Poza tym słynę z braku poczucia humoru i nie skończyłem filologii, więc chociaż starałem się aby wszystko tu grało i było zrozumiałe, mogłem gdzieś coś popieprzyć.

Po drugie, drugie ale nie mniej ważne, jeżeli można krwawienie zatamować uciskiem, uniesieniem, nie wiem, hemostatykami, nie ma potrzeby walić opaskę, choć warto mieć w gotowości. Jeżeli nie ma czasu na zaopatrzenie inna sytuacja, działamy inaczej. Jak to w życiu bywa nie wszystko wymaga opaski, ale wszystko zależy od sytuacji i od naszej zdolności jej oceny oraz naszych umiejętności. Kontekst!

Po trzecie, w czerwonym stanie (o kolorach Coopera pisałem przy Świadomości sytuacyjnej) zaburzona jest motoryka ruchów precyzyjnych, zawężone są także zdolności poznawcze, więc sorry ale może być problem z wykonaniem, możesz np. nie trafić ogonem w dziurkę – dlatego ważna jest praktyka, z czym pewnie niejedna Pani sie zgodzi...
Ważne jest też wcześniejsze przygotowanie instrumentu - poprawne złożenie, Boże, o czym ja tu piszę - face palm.

Co do tej praktyki, no oczywiście nie mówię, żeby zaraz brać jakiegoś prosiaka (podobne zachowanie układu krążenia), strzelać do niego a po tym sobie ćwiczyć opatrywanie (a co myślicie, że tak nikt nie robi?), Pannie Grecie mogłaby pęknąć po takiej nowinie ostatnia żyłka, podczas How dare you! show.

Zamiast tego można ćwiczyć na sucho, na sobie, na rodzinie, na kolegach i koleżankach.

Sam dzieliłbym trening na:
a/ uproszczony - w miarę częsty, dobywania, zakładania, zaciągania (do momentu kiedy trzeba już dokręcać), żeby wyrobić nawyk - gdzie to jest, jak to chwycić, szybko założyć
b/ pełny trening - gdzie robimy wszystko - chodzi o to, byśmy rozumieli co oznacza, że opaska jest zaciśnięta. To nie jest lelum polelum.

Repetitio est mater studiorum, a zatem do powtarzania i wyrobienia sobie nawyków zachęcam, to na pewno działa.

Zupełnie z innej beczki, dobrym pomysłem jest zabawa z dzieciakami i opatrywanie miśków i siebie (serio - tak ćwiczymy ABC, opatrywanie i resuscytację - dzieciaki potrafią zawstydzić dorosłych, a nawet jesli brakuje im siły aby dokręcić - jeśli wiedzą o co chodzi powiedzą dorosłemu).

***

Gorąco zachęcam do uwag - mail jest przy kopercie.

Mimo, że miejscami odwołuję się do swoich doświadczeń i wiedzy, starałem się dość konkretnie oprzeć na literaturze, całość konsultowałem (z ratownikami i medykami, których znam, lub od których tego i owego było mi się nauczyć, także z wojennymi specami, z którymi mogłem pracować, przeleciałem też internet (ech, nie raz, ale nie bezkrytycznie), wciąż jednak błąd jest rzeczą ludzką... Na szczęście, po ludzku też można poprawić! Widzisz, że gdześ spaprałem, daj mi znać - jak się kiedyś spotkamy browar jak nic.

I tytułem wyjaśnienia, bo internety słabo przekazują mój humor, albo mój humor jest słaby - a sumie to pewnie i to i to. Wpis jest trochę żartobliwy, żeby nie był nudny (przynajmniej taki był plan), pisany jest dla osób zainteresowanych preppero-uber-takcztycznie-podniecającymi pierdololo, niekoniecznie z wiedzą o czymkolwiek oprócz mantry z forum zombieapokalipsy, że jak apteczka to STAZA bo jak nie ma to do doopy i w ogóle zginiesz!!! Serio? Trzeba mieć i u-mieć! a nie liczyć, że będzie ktoś, kto umie.
Tak jak broń nie strzela sama, tak opaska sama życia nie ratuje, więc zanim włożysz do apteczki, czy na pas, czy tam karier, rozczaj, zobacz, naucz się...

Raz jeszcze skromny apel - widzisz bzdety - proszę o informację, konkretnie gdzie, co jest tym bzdetem i na co się powołujesz twierdząc, że to bzdura - poprawię i podziękuję, da Bóg się spotkać piwo postawię, albo jaką mineralną, bo o poważnych sprawach tu było i nie chcę farmazonić...

Chodzi o to żeby pomagać a nie zaszkodzić, prawda?

UWAGA: Uzupełnieniem wpisu będzie film yt - jak go zrobię, o ile zrobię, wrzucę tu link, na dziś zwracam się tylko do piśmiennych ;)


Bądźcie ostrożni...
Pan Szary
***
Bibliografia:

Callaway D.W., Smith E.R., Cain J., (2011)
Tactical emergency casualty care (TECC): guidelines for the provision of prehospital trauma care in high threat environments.
Journal of Special Operations Medicine 2011;11:104–122

Catana Philipps (2017)
Stop the Bleed, materials IPAC Conference May 15th, 2017,

Carle Fundation, zbiorowe (2016)
Adult Trauma Emergencies

Filips Dennis (2014)
10 Hemorrhage Control Myths
Journal of Emergency Medical Services, Issue 12 and Volume 39.

Lakstein D., Blumenfeld A., Sokolov T. i inni (2003)
Tourniquets for hemorrhage control on the battlefield: a 4-year accumulated experience.
J Trauma. 2003; 54:5-221

Lee C., Porter K.M., Hodgetts T.J., (2007)
Tourniquet use in the civilian prehospital setting
Emergency Medicine Journal 2007 Aug; 24(8): 584–587.

Montgomery H. (2012) red.
Ranger Medic Handbook, 4th Edition,
Pentagon Publishing

Scerbo M.H, Mumm J.P., Gates K., Love J.D., Wade Ch. D., Holcomb, J.B., Cotton B.A., (2016)
Safety and Appropriateness of Tourniquets in 105 Civilians
Prehospital Emergency Care. 2016 Nov-Dec; 20(6): 712–722

Optimizing the use of Limb Tourniquets in Tactical Combat Casualty Care: TCCC Guidelines Change 14-02

TCCC Guidelines for Medical Personnel, 2018

TECC Guidelines 2015

Teixeira PGR, Brown CVR, Emigh B, Long M, Foreman M, Eastridge B, Gale S, Truitt MS, Dissanaike S, Duane T, Holcomb J, Eastman A, Regner J, TTSG (2018)
Civilian Prehospital Tourniquet Use Is Associated with Improved Survival in Patients with Peripheral Vascular Injury.
Journal of the American College Surgeons, Maj 2018, Volume 226, Issue 5, strony 769-776

Trivedi S. (2018)
Touriquet use in traumatic Injuries
First Responder Education Day 24 III 2018
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego