Black out - ostatniastacja.pl

Przejdź do treści

Menu główne:

Varia
Blackout, z czym to jeść?
(2021-12-12.)
*** Uwaga, merytoryczny fragment wpisu znajduje się w części końcowej [Przygotowanie], początek, środek i międzysłowie to taka trochę publicystyka :) ***

Ostatnio do mainstreamu przeniknął temat przygotowań na trudne czasy. Prepping zaczyna być modny, mówi się o tym w telewizji. Najpierw sprawił to c19, teraz zaś black out. Moje zdanie w sprawie wirusa, zasadniczo się nie zmieniło (dla ciekawych było tutaj), co implikuje poniekąd moje nastawienie do black outu - medialne grzanie emocji, a na poziomie administracji publicznej działania pozorne i reaktywne, także niemerytoryczne.

A zatem, wiele się o tym mówi, ale szczerze mówiąc, niewiele się wie o czym...

Zanim więc powiem, czy rzucać się na ostatnie rolki papieru toaletowego, i czy w ogóle faktycznie na to, spróbuję przybliżyć nieco samo zagadnienie i jego tło. Robię tak dlatego, gdyż trafiłem już na identyczne, alarmistyczne posty w różnych miejscach fb, a to oznacza dla mnie tyle, że istnieje ryzyko, iż pojęcie i związana z nim panika mogą być wykorzystywane w działaniach z zakresu dywersji psychologicznej (mogą ≠ są). Nie będę robił tu analizy tematu, sygnalizuję tylko, że nie wszystko w sieci musi być bezwzględnie prawdą – tradycyjnie zachęcam do krytycznego spojrzenia na sprawę.
Black out czynniki

Co może więc doprowadzić do black out, z angielskiego (całkowitego zaciemnienia)?

Na to ryzyko składają się różne czynniki, w różnym rzecz jasna stopniu, nie będę ich szeregował tu wedle ważności, wszystkie są ważne. Niestety, nie mam w tym obszarze wystarczającej wiedzy, być może ktoś z Was wniesie coś dodatkowego, chętnie uzupełnię, na ten moment poprzestanę na wyliczeniu:

1/ konsumpcja
2/ infrastruktura
3/ system i procesy
4/ ekonomia
5/ czynniki polityczno ideologiczne (np. wojna)

Zainteresowani mogą szerzej poczytać o tym tutaj.

W skrócie, sprawa kryzysu energetycznego jest bardzo złożona, zaś aby doszło faktycznie do załamania, złożyć się musi albo naprawdę sporo, albo naprawdę grubo.

„Czy będzie blackout?”

Nawet takie dyletanckie zestawienie jak to powyżej, pokazuje, że kierunków z których może zaatakować nas black out jest kilka, to zaś może powodować niepokój. Na bazie tego niepokoju mogą powstać, (w mojej ocenie powstają),  klikalne artykuły, które w momencie gdy podgrzeją ludność, wyciągną przed kamery polityków, a ci mimo, że ledwie poradzili sobie z fizyką w liceum, będą opowiadać „co tylko zachcesz”, a kamery załatwią już odpowiednią stymulację i polaryzację populacji.

Niestety, pomału już zaczynamy to obserwować. Temat pojawia się w mediach, liczebność grup i forum prepperskich gwałtownie wzrasta, podobnie jak aktywność nowych uczestników. Ci zaś pytają, a nie zadając sobie trudu choćby pobieżnego przejrzenia treści, pytają „od zera” – odpowiadanie po raz n-ty, na podstawowe pytania może frustrować, co z kolei powoduje napięcie, złość - suma to emocjonalny koktajl dysonansu, frustracji, napięcia i ostatecznie lęku (jeśli chcesz wiedzieć jaka jest różnica między strachem a lękiem, znajdziesz to tutaj)

Kiedy zdarza się, że słysze pytanie: „słuchaj czy będzie black out?” czasem pół żartem odpowiadam, „a co to jest?”, pytający wytrzeszczają oczy i mówią po namyśle „yyy, no jak prądu nie ma”. Czy na pewno tylko to?

Black out w psychologii to doświadczenie nagłej (kluczowe), czasowej, utraty świadomości. Ale w interesującym nas tu polu to sytuacja kiedy na danym terenie nagle z powodu awarii zasilania gasną wszystkie światła. Kluczowa jest tutaj  nagły i niekontrolowany przebieg oraz masowy efekt.

Nie można planować czegoś co jest nagłe, stąd w mojej ocenie w pytaniu „czy będzie black out?” jest błąd.
Tradycyjny z resztą.

Problemami na które nie mamy wpływu nie możemy zarządzać wprost – a przecież taki ja, zwykły Szary, nie mam wpływu na żaden z podanych wyżej czynników, nie mam też wpływu na to czy coś co pojawia się w sposób nagły i niespodziewany się pojawi. Z perspektywy kontroli nad sytuacją i bezpieczeństwem pytanie powinno dotyczyć zarządzania ryzykiem i konsekwencjami, a zatem brzmieć:

„czy jestem przygotowany na black out?”

I jest to pytanie które warto zadać sobie na poziomach:

* mikro, czyli: co ja konkretnie mogę zrobić,
* makro, czyli co może zrobić państwo

To ważne, po to by ocenić, czy politycy nie snują opowieści z mchu i paproci, ale przede wszystkim dlatego żeby wiedzieć, czego po państwie można się spodziewać i... zacząć zarządzać ryzykiem.

Krzyk covidowy pokazał, że istnieje dość duże ryzyko działań chaotycznych, losowych, nie przemyślanych i nie przepracowanych - niestety piszę to z pewnym żalem i gorzkim „a nie mówiłem”…

Są jednak pewne zalety tego, co się wydarzyło – wiemy z jednej strony, że nie tylko nasi politycy tak zadziałali, wiemy także jak zadziałali politycy innych krajów w sytuacji nierozpoznanego jeszcze zagrożenia. Mam tutaj na myśli jasne potwierdzenie, kilku mądrości ludowych: „Koszula bliższa ciału”, „umiesz liczyć licz na siebie”, a konkretnym przykładem może być decyzja Niemiec o zatrzymaniu maseczek, które Austria kupiła sobie od Chin, a które miały mieć w Niemczech tylko przesiadkę.
Słowem, inne kraje będą myśleć o sobie, a tym bardziej i bardziej bez skrupułów im bardziej będą czuć się silne.

Czy w sytuacji braku na swoim rynku Niemcy zdecydowaliby się sprzedawać energię sąsiadom? Chyba nie.

Zwłaszcza w kontekście tego, że zamykają właśnie, o ile kojarzę 6 elektrowni jądrowych (zgadza się **)?  W kontekscie tego, ze ich gazowa rura Nord wisi na włosku, a ta już położona jest przecież idealnym celem dla sabotażu.

Równolegle Rosja jest w przede dniu wojny z Ukrainą (jeśli ta wojna wybuchnie presja cen i dostępności surowców będzie ogromna, na już trzeba planować oszczedne gospodarowanie i zapasy - wg mnie luty marzec jest klluczowyi). Nie zapominajmy także, że dla Rosji surowce są lewarem i źródłem nacisku politycznego (oraz zysków).

Wracając do Niemców, myślę, że tak mogliby utrzymać sprzedaż, pod warunkiem, że brak sprzedaży by im zaszkodził, np. spowodował szkody w ich sieci, gospodarce lub perspektywach długofalowej współpracy – czy tak może być, ja tego nie wiem, nie jestem ekspertem, który ma dostęp do względnego kompletu informacji, nie jestem też jasnowidzem czy inną wróżką.
Jedno jest pewne, najpierw pomyślą o sobie i swoich obywatelach.

Polecam więc rozwadze starą prawdę: lepiej przygotować się trzy lata za wcześnie niż trzy minuty za późno.
Black out - przebieg

Teoretycznie, pozwólmy sobie pofantazjować o przebiegu takiego masowego, apokaliptycznego black outu.
Jak to może wyglądać?

Z perspektywy konsumenta elektryczności i dóbr jakie za nią idą, problem wyglądać będzie mniej więcej tak:

1/ gasną światła, nie ma elektryczności

2/ bardzo szybko siada łączność komórkowa, gdyż nie każdy BTS (czyli stacja bazowa telefonii komórkowej) ma zasilanie zaprojektowane na podtrzymanie usług, czasem chodzi tylko o bezpieczne „zaparkowanie” takiej stacji. W rezultacie ilość stacji obsługujących „komórki” (czyli obszary kryte zasięgiem) spada. Mała liczba stacji obsługująca niezmienną ilość użytkowników (bo upraszczając to stacja szuka telefonu a nie telefon stacji) doprowadzi do przeciążenia – starsi użytkownicy telefonii mogą sobie przypomnieć sprawność sieci podczas imprez sylwestrowych jeszcze kilka lata temu – zasięg jest, ale ustanowienie połączenia niemożliwe, względnie, będą priorytety.

3/ jeżeli mamy do czynienia z black outem w makro skali, wysiądzie najprawdopodobniej także telefonia stacjonarna (jakkolwiek to odrębna sieć, ale ona też musi mieć swój prąd). A swoją drogą, widział ktoś gdzieś budki telefoniczne? – o sprzedaży poza kraj infrastruktury telekom nie będę pisał, pomysłodawcy i uczestnicy powinni być roztsrzelani, lub co najmniej doznać powikłań po operacji serca. Ale do wątku, porównując choćby z Niemcami mamy rewelacyjną jakość telefonii komórkowej, natomiast krytyczna infrastruktura stacjonarna u nas leży i nawet już nie kwiczy.

4/ Zaraz po tym zastygnie internet, nie będą działać komunikatory, facebook, insta, twitter czy inne tiktoki – dla niektórych ten moment już wyznacza początek apokalipsy.

5/ Na szczęście będzie działać radio… Ale znów najpewniej nie będzie to UKF (który wymaga wielu rozgłośni w różnych częściach kraju), tylko radio nadawane na LW (jak Program 1 Polskiego Radia).

Tutaj mamy dwa problemy, mikro i makro.

Makro jest taki, czy na taki scenariusz kryzysowy jest przygotowane państwo, np. czy zaplanowano jakieś rezerwy paliwowe i generatory aby rozgłośnia mogła nadawać ogólnopolskie komunikaty? Jak długo może to robić? Jak wyglądają procedury, gdzie ich szukać? W sumie na to nie mamy wpływu, ale miło byłoby wiedzieć że jest miejsce do którego można się odwołać.

Poziom mikro – czyli, czy ja mam odbiornik umożliwiający odbiór w paśmie LW 225 kHz? Czy mamy jakieś urządzenie nasłuchowe? To możemy zabezpieczyć już dziś, na to mamy wpływ.

Kolejne problemy to już wynik braku elektryczności, w skrócie to brak ciepła w mieszkaniach, brak wody, problemy higieniczne (np. nieczystości i ścieki), brak dostaw, a w rezultacie problemy związane z bezpieczeństwem (np. grabieże i inne incydenty bezpieczeństwa)

Bardzo ważnym aspektem będzie zorientowanie się, czy brak elektryczności ma charakter lokalny, czy jest szerszy.

Black out - odtworzenie stanu

No i aspekt rezyliencji, czyli zdolności do odtworzenia stanu.
Pytanie o to jak szybko sieć będzie w stanie „się podnieść” to pytanie do specjalistów. W różnego rodzaju komunikatach z innych krajów (Austria, Niemcy, Norwegia), zalecane jest aby ludność posiadała zasoby umożliwiające przetrzymanie dwóch tygodni.
Drugie pytanie to na ile stabilne będzie to odtworzenie? Na ile wystarczające będą zasoby do takiego otworzenia? Czy w ogóle w oparciu o infrastrukturę wewnętrzną jest możliwe odtworzenie? (Większość elektrowni potrzebuje prądu aby wznowić produkcję)

Proces można podzielić na III fazy, uwaga, terminy podaję szacunkowe, na podstawie artykułów, wpisów i innych informacji z sieci, wklejam pierwszy lepszy:

I - wznowienie usług w elektrowniach i sprawdzenie sieci (około tygodnia)***

II - odbudowa systemów telekomunikacyjnych (niewyszacowane, kilka dni)
W obu wypadkach w grę może wchodzić uszkodzenie fizyczne, uszkodzenia sprzętu oraz uszkodzenia logiczne.

III - faza wznowienia produkcji i łańcuchów dostaw

To co będzie działo się w okresie między II a końcem III fazy jest krytyczne. Bo jeżeli ludność będzie nieprzygotowana, braki, pragnienie i głód wyciągną z nas wiele zła.

Większość ludzi nie myśli o zapasach, nie ma też zapasów pozwalających utrzymać się dłużej niż 2-4 dni. Nie znam badań w Polsce na ten temat. Żyjemy w czasach przywilejów, do naszych domów dociera ciepło, mamy wodę, elektryczność, żywność produkowaną przez kogoś innego niż my sami, mamy ludzi, którzy strzegą naszego bezpieczeństwa etc. Traktujemy to jako coś co się należy, co jest i będzie zawsze. A to jest przywilej.

W momencie gdy stan okaże się niebezpieczny lub niestabilny, ci wszyscy ludzie, którzy odpowiadają za dostarczenie tych przywilejów, nie stawią się do pracy bo zajmą się chronieniem swoich bliskich – nie będzie miał kto naprawić sieci, skoro inżynier będzie szukał kawałka chleba dla dziecka, nie będzie miał kto zapewnić bezpieczeństwo skoro policjanci będą przy swoich rodzinach, nikt też nie pomoże medycznie – wszystko to pogłębi problem a punktem wyjścia był w sumie  kontrolowalny przez obywatela brak zapasów, brak przygotowań, które każdy, na miarę swoich zasobów, może zrobić!

Te przygotowania obejmują także umiejętności np. udzielenia sobie pierwszej pomocy. Jeżeli będziemy zmuszeni improwizować,  to znaczy że nie byliśmy przygotowani - warto pomyśleć o przeszkoleniu tego typu - może przydać się w naprawdę wielu sytuacjach.

W tym właśnie leży poważny i rzeczywisty problem, że przygotowania to nie tylko państwo, nie tylko obowiązki państwa i prawa obywateli  ale także obowiązki i odpowiedzialność obywateli wobec państwa i siebie.

Raz jeszcze, jeżeli obywatele będą przygotowani, będą wzajemnie sobie pomagać – problem nie będzie eskalował przez jakiś czas, a ten czas może być kluczowy do restartu, bo ludzie którzy nie będą musieli walczyć o przetrwanie będą mogli skupić się na pracy nad usunięciem problemu.

To brzmi fatalistycznie, ale tak naprawdę nie jest niczym strasznym - jest czymś, czym można zarządzać, co można kontrolować. Piszę o tym tak rozwlekle ii w sposób eksponujący najczarniejszą z czarnych wizję, tylko dlatego by choćby z grubsza pokazać, czego można się spodziewać, bo "spodziewanie się" umożliwi przygotowanie.

Kiedy te dwa lata temu pisałem o wirusie, niestety moje czarne scenariusze się sprawdziły – więc tym razem nie będę snuł takich, a zamiast tego poprzestanę na prostej radzie (nota bene, którą radziłem i wtedy):

Spokój, tylko spokój może nas uratować :)

Zadbajmy więc by nie był to freak out, kiedy wszystkim odbija szajba, panika powoduje pochopne, często chaotyczne a nawet błędne i przeciwskuteczne decyzje, które później na siłę są uzasadniane (bo albo decydenta zabiłby dysonans podecyzyjny, albo widmo odpowiedzialności).

Tak naprawdę istnieje inny scenariusz, w mojej ocenie bardziej prawdopodobny, pokazały nam go może czasem głupie, ale niezaprzeczalnie praktyczne, Stany Zjednoczone – w ich słowniku funkcjonuje pojęcie brown out’u.

Brown out

O ile o black out'cie pisze się stosunkowo dużo, o tyle brown out to pojęcie niszowe. Oznacza ono „zredukowanie lub ograniczenia w dostępności do energii elektrycznej na danym obszarze”. Brzmi podobnie? Prawie – kluczowym aspektem jest tutaj kontrola – zjawisko to jest możliwe, w pewnych ramach, do zaplanowania. Decydenci, w oparciu o dane mogą przykładowo, spodziewać się załamania pogody, wzrostu awarii, czy innych zagrożeń wpływających na sieć, aby zredukować ich skutki mogą podjąć decyzję o:

a/ stopniach zasilania,
b/ kontrolowanym odłączeniu pewnych regionów,
c/ zatrzymaniu branż

Przykładem takiego brown out może być właśnie wspomniana wcześniej sytuacja w Texasie, albo sytuacja Chin, które częściowo ograniczyły działanie systemu (nie wnikam czy ze wg na strategiczne decyzje dot. ograniczenia produkcji, problemy z importowanym z Australii węglem, czy ze wg wizerunkowo-ekologicznych, jak chęć ograniczenia emisji CO2 – zostawiam to ekspertom od tego kierunku, mi starczy, że było i wyszło). Raz jeszcze to co kluczowe – tego typu wyłączenia są planowane, kontrolowane, ale nawet będąc takimi wymagają czasu.

I tak naprawdę w wariancie super pesymistycznym, ale mało realnym, tego właśnie bym się spodziewał -zapewne gdzieś pod koniec stycznia, no do marca.
Myślę jednak, że to się nie wydarzy, mamy rezerwy, na razie jest jeszcze spokój.

Z mojego poziomu nie jestem w stanie przeiwdywać, za dużo informacji niepewnych - dużo zależy od tego czy zima będzie ostra i jakie decyzje nasz sąsiad, który ma fortecę w Kaliningradzie podejmie tak wobec Ukrainy i wobec dostaw gazu i ropy.

Przypuszczam także, że za gaz i święty spokój u siebie może znaleźć dość chętnych by sprzedać Ukrainę - nie swoje rzeczy sprzedaje się łatwiej niż swoje i co tam tak naprawdę nowy kanclerz poustalał sobie z Ukrainą, bo przecież jeśli mamy owcę którą możemy strzyc to lepiej ją mieć niż nie mieć - przypuszczam jednak, że owca Ukraina będzie wkrótce wygolona przez Rosję do kości, napaść na Ukrainę to kwestia raczej krótkiego czasu - jak nie ta to następna wiosna, sorry.

Niezależnie od powyższego, uważam, że trzeba zacząć działać spokojnie i nie panikować – bo panika nikomu ani niczemu nie posłuży (no, oprócz wariatów, którzy się dotykają, kiedy straszą innych na facebooku, lub trolli, które mają zapłacone za straszenie aby destabilizować i prowadzić działania z zakresu dywersji psychologicznej – tych na szczęście jest mniej niż tych pierwszych).

Jestem naprawdę głęboko przekonany, że nie będzie apokalipsy – lokalne wyłączenia, mało prawdopodobne, ale no niech tam, przerwa w dostawie tak, ale bez załamania systemu, obawiam się wzrostu cen żywności w przyszłym roku – bo prąd to produkcja nawozów, (przy okazji Chiny jakoś strasznie skupują żywność, ale nie mam zbadanego tematu, nie ignorowałbym jednak), tak czy inaczej - żeby nie było, że nie mówiłem…

!!! Przygotowanie

Nie będę pisał szeroko, skupię się na przedmiotach, o teorii przygotowań można poczytać tutaj, albo tu i wyrobić sobie zdanie, oraz znaleźć wyjaśnienie dlaczego tak to jest ułożone (o tutaj). Układ od rzeczy najważniejszych (pamiętajmy, mówimy o przejściowej awarii a nie apokalipisie jak z powieści Black Out Marca Elsberga - nota bene przeczytanie nie było stratą czasu, fajna, polecam), więc skupiam się na rzeczach które mają sens w takim właśnie scenariuszu, w innym, z potencjałem ucieczki gdzieś na wieś, na działkę, czy gdzie bądź, te przygotowania mogłyby wyglądać nieco inaczej.

Podsumowując: szykujemy się na święty spokój, w czasie przedłużających się awarii elektryczności, w bloku na II piętrze gdzieś w środkowej Polsce, z otwarciem na ryzyko poważniejszego problemu.

W jednym ze linkowanych przed chwilą artykułów opisana jest hierarchia potrzeb, właśnie takiej będziemy sie tu trzymać...Enjoy :)
Bezpieczeństwo                                                                        

Gotówka kilka-kilkanaście tysięcy złotych, warto mieć częśc w małych nominałach, rozsądnie jest mieć zapas waluty.
Złoto
Broń
Zabezpieczenie elektryczności – powerbanki, akumulator, przetwornica, woltomierz do sprawdzenia akumulatorów, stacje zasilania, fotowoltaika tu mówię o turystycznym panelu, ale wiadomo ko ma możliwość iść na całość idzie, agregat  zapas paliwa (no właśnie w bloku to byłby objaw szajby), duży zapas baterii do posiadanych urządzeń.sd
Gaśnica (jedna to minimum)

Schronienie                                                                              
Śpiwory lub kołdry, taśma srebrna do izolowania szczelin, oklejenia okien kocami termicznymi, ciepła odzież,

Woda                                                                                                            
zapas wody, przeciętnie dla bezpieczeństwa założyć trzeba około 4 litrów na osobę, mnożymy to x14.
Korek do wanny, dwa duże wiadra, proponuję używać je jako pojemniki na coś w domu, a w razie sytuacji wyrzucamy zawartości napełniamy wodą – te wiadra muszą być czyste
Baniaki do przenoszenia wody, np. z podstawionych cystern
Filtr do wody, najlepiej z wkładem węglowym (redukuje zanieczyszczenia chemiczne)
Tabletki do uzdatniania wody

Ogień                                                                                                              
Urzadzenia do rozpalania – zapalniczki, zapałki, krzesiwo
Koza lub piecyk wolnostojący wraz ze sprzętem do ustawienia i podpięcia
Piecyk turystyczny na paliwo plynne, kartusze lub naftę
Czujnik czadu
Kuchenka na kartusze
Kuchenka na paliwo stałe
Czajnik rakietowy
Paliwa
W kategorii ogień umieszczam także źródła światłą- to może być lampa naftowa, może być lampki na baterie, ale także mogą być kurtyny ledowe, latarki ważne aby mieć także latarki czołowe (praca z wolnymi rękami)
Świece – oczywiście mogą być najtańsze, parafinowe ale raczej radzę sojowe bo spaliny mogą być szkodliwe (toksyczne)

Pokarm                                                                                                           
Pełna lodówka i zamrażarka jedzenia, ograniczyć puste miejsca
Zapas żywności na 2 tygdonie – tu znów kasze ryże itp. Nieprzetworzone rzeczy są dobre jeżeli jak mamy je przetowrzyć, jeżeli nie znacznie lepszym rozwiązaniem jest żywność puszkowana i słoiki, kuskus i biały ryż (one nie wymagają gotowania), świetnie sprawdzą się daktyle miód, orzechy, mleko w proszku - popularna kasza manna raczej nie, ze wg na duży ubytek wartości odżywczych.
Kiedyś, trochę żartem i dla ciekawości, pobiegłem do Biedry, zrobiłem zakupy i zmontowałem "rację na pałę" - to wyszło, choć w sposób planowy i przemyślany można i lepiej i taniej (trzeba będzie kiedyś zrobić ten wpis)

Zdrowie i higiena                                                                                             
Naczynia jednorazowe (szczególnie dla dzieci i osób starszych)
Zapas ręczników papierowych – z toalet i tak nie będziemy korzystać (bo kanalizacja nie działa), a ręczniki mają więcej możliwości, można np. wytrzeć naczynia (moje doświadczenia mówią że jedna rola wystarczy na  osobę na dwa tygodnie
Zapas chusteczek nawilżanych – dużo i dwa rodzaje (mocno chemiczne do wstępnego czyszczenia, i takie gdzie 90% to woda bo one służą do oczyszczenia)
Mydło w kostkach
Produkty kobiece, (podpaski i tampony to także świetne środki do tamowania krwotoków)
Zapas gąbek (mycie w zimnej wodzie zanieczyści je i lepiej je zmienić)
Miski: do mycia ciała, do mycia naczyń
Żel do dezynfekcji
Worki foliowe na nieczystości (kał), pojemniki 5 l po wodzie na mocz, lejek dla kobiet)

Komunikacja                                                                                                     
Rado LW, MW, SW UKF
CB radio
PMR
Ustalenie godzin i sposobu łączności

I to powinno starczyć, nie tylko na black out ale i na wiele innych zdarzeń losowych.

A czy ten black out będzie?

Pomijając fantazje apokaliptyczne, na które pół serio sobie pozwoliłem, moim zdaniem nie i nie ma co panikować, brown out, może, ale też bym nie szalał - co do terminu, gdyby cokolwiek miało się dziać, podtrzymuję raczej luty-marzec, tak rok po napaści Rosji na Ukrainę (która niestety jest już całkowicie realna i przyklepana), choć tak prywatnie, to powiem Wam, że w brown/black out póki co nie wierzę. Nie panikujcie, trzymajcie się ciepło, tylko spokój.

Róbcie swoje, nie patrzcie na boki, zachowajcie krytyczną głowę i poczucie humoru :)
Szary

***
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego